środa, 6 listopada 2024

Wiersz, który uwielbiałam w dzieciństwie, a za którym obecnie nie przepadam, czyli klasyk polskiej literatury "Rota"

     Maria Konopnicka (1842-1910) to niezwykle barwna postać. Kobieta wyjątkowa, odważna i waleczna. Matka i żona, która jednak wybrała inną drogę niż proste życie gospodyni domowej. Wiele kontrowersji wzbudza w życiorysie Konopnickiej życie rodzinne, ale jedno stanowi dla Polaków wartość najwyższą - poezja Marii. Mimo to wiersz, który jako dziecko uwielbiałam recytować a następnie śpiewać, obecnie nie jest moim ulubionym. 

    "Rota" po raz pierwszy została opublikowana w 1908 roku i niedługo później, bo już w 1910 roku skomponowano do niej melodię. Za sprawą Feliksa Nowowiejskiego z patriotycznego wiersza stała się patriotycznym hymnem, który mało brakowało a stałby się również hymnem narodowym Polski. "Rota" przegrała, co prawda, z "Mazurkiem Dąbrowskiego", gdyż zarzucano jej pewną monotematyczność, ale i tak stała się jedną z najpopularniejszych pieśni patriotycznych w naszym kraju.

     Jak wspominałam, wiersz "Rota" Marii Konopnickiej uwielbiałam jako dziecko. Lubiłam jego podniosły nastrój, wezwanie do walki o własny kraj, o historię i autonomię. Dziś jednak dostrzegam w nim drugie dno i wątek, którego tak nie lubię w polskiej literaturze, czyli "Polska Mesjaszem Narodów". Wątek ten przeszkadzał mi już w trakcie edukacji polonistycznej i teraz, po latach, drażni mnie nawet bardziej. (Uwaga! To nie jest oficjalna interpretacja wiersza i przedstawia moje subiektywne odczucia. Pewnie niejeden polonista nie zgodziłby się ze mną ;)) Co do drugiego dna? Czasem mam wrażenie, że "Rota" poza wezwaniem do obrony własnego kraju i walki z ciemiężycielem, jest również zobrazowaniem pewnego "zamknięcia" się na świat i zmiany. A zmiany są po prostu naturalną koleją rzeczy.

    Choć nie zgadzam się ze wszystkim, co odczuwam czytając wiersz "Rota", uważam, że każdy Polak powinien go poznać. Jest to bardzo ważny utwór dla naszej historii. Przypomina nam o czasach, gdy życie było trudne, było walką, ale również o tym, że o własne przekonania warto walczyć. 11 listopada przypada polskie Święto Niepodległości. Warto pamiętać, jaką odpowiedzialność niesie za sobą wolność oraz o tym, jak łatwo ją stracić.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil/zdjęcie strony wikipedia.org


wtorek, 5 listopada 2024

deszcz

 

rozwiało liście, lecz przemokły w nocy
zbudziłam się nagle około północy
lecz pustka wokół mnie kazała znów zasnąć
czekałam bezsenna aż będzie już jasno

mokre krajobrazy
deszcz padał jesiennie
zbudziłam się nad ranem
w tej pustce niezmiennie
popadało w nocy
poszarzało brzydko
przemokły złe myśli
deszcz oczyścił wszystko


Sil


fot. Sil


poniedziałek, 4 listopada 2024

Dziś recenzja, ale pewnie czegoś troszkę innego, niż myślicie, czyli "Czarowny kalendarz 2025"

 

    Nie miałam w planie zakupu książki, o której dziś Wam opowiem. Szukałam czegoś zupełnie innego i wówczas Allegro podpowiedziało mi ofertę na "Czarowny Kalendarz". Zaciekawiona, kliknęłam w propozycję i pomyślałam, że zdecydowanie muszę to mieć. Może nie będę kupować niniejszego kalendarza co roku, jednak ten jeden raz chciałam mieć go w swojej kolekcji. Cena okładkowa książki to 79,90 zł, ale mnie udało się kupić za 54,90 zł (zaraz po premierze w dopiero co minionym październiku).

    Pierwsza myśl, gdy zobaczyłam ofertę "Czarownego Kalendarza" to "Drogo trochę..." Gdy jednak już do mnie dotarł i otworzyłam paczkę uznałam, że dzieło faktycznie warte jest swojej ceny. To z całą pewnością najładniejszy kalendarz książkowy, jaki widziałam w ostatnich latach i nawet jeśli nie będzie mi służył zgodnie ze swoim przeznaczeniem, jest to pozycja, którą warto mieć na półce. 

    Wydanie jest naprawdę urocze. Okładka jest tłoczona i daje wrażenie głębi. Kolory są "magiczne" i bardzo kobiece. Przywodzą na myśl bliskość z naturą, ale również pewną tajemniczość. Okładka jest dopracowana w najdrobniejszym szczególe a jedyne, co trochę mi ją psuje to obecnie obowiązkowy kod paskowy na spodniej części. A, nie podoba mi się również zapach publikacji, ale to akurat nie jest wielki problem. W końcu istnieją perfumy ;).

    W środku kalendarz, czy może jednak bardziej po prostu książka, też nie pozostawia wiele miejsca na niezadowolenie. Wydanie jest naprawdę ładne, barwne, ale nie przytłaczające. Przywodzi na myśl starodawny zielnik lub książkę z innej epoki. Pozycja jest bogato ilustrowana i grafik zdecydowanie wiedział, co robi. Także teksty autorstwa Joanny Laprus są niezwykle interesujące. Treść "Czarownego kalendarza 2025" to przede wszystkim opowieść o dawnych czasach. To przedstawienie dawnych wierzeń, bóstw, rytuałów, stworów. To nie jest powieść, nie zrozumcie mnie źle. To raczej rodzaj poradnika, zielnika czy zbiór krótkich acz treściwych notatek o tym, co dotyczy naszych słowiańskich korzeni. Mamy tu ryciny ziół, wizerunki bóstw, przykłady ludowych rytuałów. Jednym słowem coś naprawdę ciekawego do przejrzenia i coś bardzo pomocnego w zrozumieniu naszej przeszłości. 

    "Czarowny Kalendarz 2025" jest świetnie wydany, świetnie skomponowany. Ładny i interesujący. Kto lubi mieć przy sobie trochę niezwykłości na co dzień - polecam. Innym polecam jako ciekawostkę, czy miłą odmianę :).


Ściskam i pozdrawiam

Sil





fot. Sil


niedziela, 3 listopada 2024

może


może faktycznie, gdy przyjdzie czas

już mi się nie będzie chciało

spojrzę w te oczy, które były stworzone dla mnie 

i uśmiechnę się smutno "Za późno"


a może jednak te wszystkie nadzieje 

nie będą płonne i puste?

lub coś mnie zepchnie i wpadnę w przepaść

czy też skoczę bezmyślnie w ogień


tylko coraz częściej nie chce mi się marzyć,

zbyt często zapominamy o snach

i coraz częściej jest mi wszystko jedno,

obojętnie podążam przed siebie


Silentia


fot. Sil


sobota, 2 listopada 2024

Styczeń, luty, listopad... OMG! Już listopad!

 

   Okay, nie wiem, jak to się stało, ale mamy dziś 2 listopada 2024, a co za tym idzie do końca roku zostało jakieś 59 dni. W dodatku pozostało mi co najmniej 39 postów do osiągnięcia celu na 2024 roku, czyli do publikacji 300 postów. Absolutnie nie pamiętam, co mnie podkusiło do obrania sobie podobnego celu, ale postaram się nie popełnić tego błędu w przyszłym roku 😉 Wiecie, dlaczego? Bo drzemie we mnie malutka buntowniczka, która nie lubi, gdy ktoś jej coś narzuca na siłę, nawet jeśli jest to moje drugie czy trzecie JA... 

    A czego możecie się spodziewać w listopadzie? Przede wszystkim powrotu do częstszych "recenzji". Na najbliższy tydzień mam zaplanowane już dwie, ale będą one nieco inne, niż zwykle. Do tego, jak zawsze w środy będzie się pojawiać krótki post z szerokorozumianą poezją, w której wspomnę o wierszach, tekstach piosenek itp., które mają w moim życiu szczególne miejsce. Tradycyjnie będzie też trochę mojej twórczości, ale jeszcze nie zdecydowałam, czy wrzucę kolejne opowiadania z mojego zagadkowego folderu o nazwie "starocie", czy coś nieco nowszego. Inne posty będą pojawiać się sporadycznie. Mam na myśli jakieś moje refleksje czy sentencje. Chciałabym też zrobić jakąś fotorelację, bo troszkę za nimi tęsknię, więc niewykluczone, że i coś takiego pojawi się w listopadzie na read2sleep.pl

    Tymczasem trzymajcie się ciepło i spędzajcie miły weekend z czymś fajnym do picia i ciekawym do czytania.


Ściskam i pozdrawiam

Sil


fot. Sil


Najpopularniejsze posty :)