wtorek, 11 lutego 2025

Tak jakoś już jest, że w danej serii książek z reguły to, co podoba mi się najmniej, ma najlepsze oceny czytelników, czyli "The Play Mate" od Kendall Ryan

 

    Z wydanej w 2017 roku serii powieści "Roommates" od Kendall Ryan, zdążyłam przedstawić już pierwszą oraz czwartą a jednocześnie ostatnią część. Zostały więc dwie, które uzupełniają lukę. "The Play Mate" - druga część serii podobała mi się najmniej, ale nie chciałam zostawiać jej na koniec i, jak to zwykle bywa, to właśnie ta powieść od innych czytelników zebrała najlepsze oceny. 

    "The Play Mate" to opowieść o próbie sięgnięcia po wieloletnie marzenia. Nie tylko w sensie kariery zawodowej, w sferze miłosnej również. To historia młodziutkiej Evie, która dołącza do swojego starszego brata w ich rodzinnej firmie i która od wielu lat jest skrycie zakochana w najlepszym przyjacielu swojego brata, w Smithie. Smith również od jakiegoś czasu pała do ślicznej Evie uczuciem, ale w jego odczuciu siostra przyjaciela to zakazany owoc. Owszem, taki owoc kusi, ale Smith nie chce poświęcić przyjaźni dla miłości. Za bardzo zależy mu na przyjacielu, który jest dla niego jak rodzina. Co jednak zrobić, gdy serce nie sługa a piękna Evie nie ułatwia sprawy? Co jednak zrobić, gdy muszą na siebie codziennie patrzeć dzieląc wspólne biuro? Ta historia nie mogła skończyć się inaczej niż się skończyła :). A jak się skończyła? Sprawdźcie, jeśli macie ochotę... ;)

    Kendall Ryan specjalizuje się w krótkich, dynamicznych opowieściach, których fabuła choć najczęściej nieskomplikowana, nie pozwala się nudzić. I "The Play Mate" nie jest wyjątkiem od reguły. Owszem książkę czyta się dobrze, szybko, przyjemnie. Brak nadmiernej dramy, brak przerośniętych wątków pobocznych. Dlaczego więc mnie akurat ta powieść nie ujęła? Wiadomo, była przewidywalna do bólu, ale to nawet nie to. Wiadomo, że nie lubię tego całego "wara od mojej siostry/mojego brata". To również nie to. Po prostu książka była schematyczna, bohaterowie mieli mało wyraziste osobowości, MC początkowo sztuczna jak kwiaty w chińskim markecie (poprawiło się na szczęście po kilku rozdziałach) a główny bohater nieco zbyt tchórzliwy. Sceny intymne też jakieś takie przeerotyzowane, zbyt mało tam czuło się miłości. Nie mówię, że książka była zła, ale jednak ta dwudziestopięciorozdziałowa pozycja z całej serii podobała mi się najmniej. 

    Każda książka Kendall Ryan z serii Roommates to powieść, którą można przeczytać niezależnie od innych części. Każda to osobna historia niepowiązana ze sobą niczym poza tym, że w jakimś sensie bohaterowie dzielą ze sobą przestrzeń. Część pierwsza - małe mieszkanko, część druga - biuro, w części trzeciej, o której dopiero napisze - dom, w części czwartej łóżko, od którego wszystko się zaczyna ;).

    Jak już wspominałam, całą serię polecam. Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale jest bardzo miłym uzupełnieniem długiego, zimowego wieczoru. Język angielski jest tu prosty i przejrzysty. Weźcie sobie jeszcze kocyk i herbatkę i na pewno spędzicie miłe kilka godzin :).

Ściskam i pozdrawiam

Sil





fot. Sil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)