Wpadła mi niedawno w ręce książka, którą możecie znać, jeśli jakimś cudem macie styczność ze współczesnymi lekturami klas 1-3 szkoły podstawowej ;). "Kapelusz Pani Wrony", którego pierwsze wydanie datuje się na 2009 rok jest autorstwa Danuty Parlak i zachwycił mnie zawiłym słowem, które według mnie może być nieco za trudne dla ośmiolatków, ale za to jak rozwija wyobraźnię! Przepięknie wydana, uroczo zilustrowana książka ma zaledwie sześćdziesiąt parę stron i dzieli się na cztery odrębne opowiadania. A najbardziej, jakimś cudem, ujęły mnie dwa ostatnie "Nic w Ogrodzie", gdzie abstrakcja jest wręcz ciężkawa ;) oraz to, o którym napiszę kilka słów więcej - "Mikołaj, czyli historia pewnego bociana".
Pierwsza, tytułowa część lektury, czyli "Kapelusz Pani Wrony" podobała mi się średnio. Drugie opowiadanko - "Wystraszek" już bardziej, ale też mnie nie porwało. Przy "Nic w Ogrodzie" ubawiłam się setnie a "Mikołaj, czyli historia pewnego bociana" mocno mnie ujęła. Choć każda z czterech części książki niesie za sobą wartościowe przesłanie, to właśnie w części czwartej znalazłam coś dla siebie. Coś, co chciałabym przeczytać będąc na etapie nauczania początkowego. "Mikołaj" to po prostu opowiadanko romantyczne :).
Cała lektura "Kapelusz Pani Wrony" jest napisana lekkim, zabawnym językiem. Sporo tu słów, których dzieci nie usłyszą w języku potocznym i prawdopodobnie niektóre z nich będą wymagać objaśnień, ale i tak uważam, że treść napisana jest w lekkiej formie. Wspominałam o abstrakcji? Tak, jest jej tu dużo. Czytając "Nic w Ogrodzie" można się troszkę zaplątać. Nagromadzenie najróżniejszych powiedzonek ze słowem "nic" bywa naprawdę interesujące...
"Mikołaj, czyli historia pewnego bociana" podstępnie uczy więcej, niż można by się spodziewać po lekturze dla klas 1-3 ze szkoły podstawowej. Opowieść jest nie tylko o przezwyciężaniu różnic, o tym, że miłość może pokonać wiele przeciwności, ale jeszcze uczy, że życie to sztuka wyborów, kompromisów... Że czasami trzeba poświęcić pewną część swojego życia, aby znaleźć coś wspaniałego.
Nie jestem pewna, czy ośmioletnie dzieci będą wstanie wyłuskać głębszy sens z lektury "Kapelusz Pani Wrony". Pewnie zależy to od nauczyciela. Może niektóre rzeczy zrozumieją dopiero z upływem lat. Ale nawet, jeżeli nie dotrze do ich małych serduszek, "co autor miał na myśli", myślę że mogą docenić lekki, dowcipny język książki. Na pewno pozycja ta będzie wspaniałą literacką przygodą.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
![]() |
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz