Kiedy zaczęłam czytać prolog do powieści "The Room Mate" od Kendall Ryan, zawahałam się. Znałam już prace tej autorki, wielokrotnie o którejś pisałam na read2sleep.pl i byłam przyzwyczajona, że powieści Ryan czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Tymczasem, sądząc po prologu, zapowiadała się niezła drama. Ale jednak skusiłam się i postanowiłam dać historii szansę. Nie tylko dlatego, że od dawna szukałem czegoś krótkiego na wieczorną lekturę a ta pozycja była akurat nie za długa, lecz również dlatego, że... no przecież to Kendall! Nie mogło to być nic naprawdę strasznego, prawda?
Anglojęzyczna powieść "The Room Mate" z 2017 roku otwiera serię czterech książek o podobnym tytule (w sensie seria nosi podobny tytuł co pierwsza część, a nie wszystkie książki... ;)) i szczerze powiem, że chyba będę czytać kolejne pozycje. Bo nie, Moi Drodzy, książka wcale nie miała tyle dramy, ile człowiek mógł się spodziewać po kilku pierwszych przeczytanych zdaniach. Wręcz przeciwnie, była typową powieścią Kendallowską, że się tak wyrażę, czyli łatwą, przyjemną, optymistyczną i, co najważniejsze!!! Krótką ;). Tak, nie ukrywam, że obecnie często wybieram sobie lektury na podstawie liczby stron...
To, co nieco odstraszyło mnie na początku, oprócz dramy w prologu, rzecz jasna, to fakt, że główna bohaterka miała 28 lat, główny bohater zaś 24. A dlaczego mi to przeszkadzało? Proste, na zasadzie skojarzeń. Po prostu taka konfiguracja przywołuje mi na myśl bardzo konkretną parę z rzeczywistości i nie jest to najszczęśliwszy na świecie związek. Ale czytając pomyślałam, no bez przesady! Nie porzucę powieści, bo nie podoba mi się różnica wieku u bohaterów. Więc czytałam dalej i mimo wszystko nie żałuję.
Historia zaczyna się w momencie, w którym młody Cannon szuka miejsca do życia na ostatnie dwa miesiące studiów medycznych, po tym jak został wyrzucony z wynajmowanego mieszkania. Na pomoc rusza mu starsza siostra, która proponuje, aby zatrzymał się w tym czasie u jej najlepszej przyjaciółki. Paige posiada dodatkowy pokoik w swoim niewielkim mieszkaniu i, choć nie do końca jej się to uśmiecha, godzi się poratować młodszego brata przyjaciółki. Tylko jest jeden problem. Cannon nigdy nie powiedział siostrze, że od zawsze podkochiwał się w Paige. Paige zaś godząc się przyjąć pod swój dach dawnego znajomego, nie spodziewała się, iż Cannon z małego nerda przeistoczył się przez ostatnie kilka lat w młodego boga, któremu nie oprze się żadna kobieta. Również Paige. Nie muszę chyba mówić, że siostra Cannona na samą myśl o potencjalnym związku swojego małego braciszka ze swoją najlepszą przyjaciółką dostaje gęsiej skórki? Pewnie, że nie muszę ;). Co z tego wszystkiego wyniknie? Sprawdźcie, jeśli macie ochotę.
"The Room Mate" to historia jak ich wiele. To coś, co miłośnicy romansów czytali już milion razy u innych autorów. Humor jest przyzwoity, bohaterowie typowi, ale fajnie wykreowani, jakaś malutka tajemnica też się znajdzie, jakieś komplikacje? Oczywiście są. Z minusów? Jak dla mnie powieść była nieco zbyt erotyczna. Fabuła w moim odczuciu bardziej kręciła się wokół pożądania niż miłości i trochę mi to przeszkadzało. Ale mimo wszystko powieść była jednak łatwa, lekka i przyjemna, czyli taka, jakiej potrzebowałam do chwili przerwy od życia.
Czy polecam tę pozycję? Sama nie wiem. Myślę, że raczej nie odradzam niż polecam. Na pewno jest to książka, która da chwilę wytchnienia, ale jednocześnie jest do bólu przewidywalna. Zdecydujcie sami. Jeśli macie ochotę na nieco przeerotyzowaną, krótką i prostą powieść romantyczną to proszę bardzo. Oto i ona ;).
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz