Zawsze ostrożnie wypowiadam się na tematy kontrowersyjne, a jeśli mogę tego uniknąć nie wypowiadam się wcale. Jednak zamieszanie medialne, które powstało pod koniec ubiegłego roku w związku z "szokującymi" słowami autorki Harry'ego Potera na temat dzieci transpłciowych sprawia, że mam ochotę zabrać głos. A czego dokładnie dotyczy kontrowersja słów znanej autorki fantasy? Otóż J.K. Rowling publicznie i z całą stanowczością oświadczyła, że nie ma dzieci transpłciowych (jeden z artykułów na ten temat możecie przeczytać -> TUTAJ). Wielokrotnie oskarżana o dyskryminację osób trans, czy kontrowersyjne wypowiedzi na ich temat, J.K. jest konsekwentna i stała w swoich poglądach, nie ugina się pod ciężarem krytyki, nie wycofuje się i nikogo nie przeprasza za mówienie tego, co myśli. Za to ją szanuję, ale z jednym małym zastrzeżeniem. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak stu procentowa pewność, zawsze pozostanie jakiś margines na wątpliwości i chciałabym, żeby ludzie zdali sobie z tego sprawę. Nie jesteśmy przysłowiową "alfą i omegą" i dlatego możemy mówić o tym, co my sądzimy, nie o tym, co "jest" - to jest mój pogląd i będę się go trzymać z taką stanowczością, jak J.K. Rowling swojego ;). Mojemu sercu bliższe niż epatowanie nadmierną pewnością siebie było i jest filozoficzne stwierdzenie "Wiem, że nic nie wiem" (Sokrates).
J.R. Rowling, zanim stała się jedną z najpopularniejszych, współczesnych autorek książek fantasy na świecie, nie miała łatwego życia. Dlatego teraz, gdy już osiągnęła wszystko, co może osiągnąć pisarz, zajęła się również pracą charytatywną. Od lat zajmuje się walką o prawa kobiet. Wielokrotnie "szokowała" świat negując różne prawa osób transpłciowych czy "wyśmiewając" niektóre zmiany językowe, jak choćby "osoby miesiączkujące". Cóż, nie powiem, że mnie to szokuje. Raczej ta sprawa mnie po prostu dziwi.
A teraz ta najświeższa, kontrowersyjna sprawa. Ta, która sprawiła, iż piszę ten post. Wypowiedź J.K. Rowling na temat transpłciowych dzieci... Kochani, nie mam wiedzy psychologicznej/psychiatrycznej na ten temat. Nie jestem lekarzem. Wiem, że raz na jakiś czas pojawiają się na świecie dzieci, które rodzą się z cechami fizycznymi obu płci, dlatego nie trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś urodził się z cechami jednej płci a umysłem innej. ALE! UWAŻAM, iż nie jesteśmy tego w stanie stwierdzić, a już na pewno nie ze stuprocentową pewnością, gdy mamy do czynienia z dzieckiem. Jeśli osoba dorosła, w pełni dojrzała, ma ochotę zmienić płeć na swoje ryzyko - proszę bardzo. Uważam jednak, że ingerowanie w płeć niedojrzałego człowieka, w płeć dziecka, jest zbyt ryzykowne. Znam mnóstwo dzieci, które na różnych etapach rozwoju "wolały być" chłopcem będąc biologiczną dziewczyną i odwrotnie - znałam też małych chłopców, którzy chcieli się ubierać w sukienki, a później to "samo przechodziło" i te dzieci już nie kwestionowały swojej biologicznej płci. Dlatego nadmierna ingerencja w kwestie płciowości dzieci rodzi moje obawy. Dlatego też nie szokuje mnie kategoryczna opinia J.K. Rowling, ale mimo wszystko wolałabym, żeby tę kwestię poruszali specjaliści - naukowcy, lekarze, a nie, aby był to kolejny temat do mielenia przez media, do wypowiadania się przez ludzi, których wiedza na ten temat jest zerowa.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz