Choinka ubrana, lampki na drzewie powieszone, renifer świeci na ogrodzie, pierniki ozdobione (nie przeze mnie ;)), wege bigos zawekowany czeka na pierwszy dzień świąt a sernik w piekarniku. Ładnie pachnie w całym domu, taką świąteczną wanilią. Ale święta nie cieszą mnie w tym roku i to nie tylko dlatego, że w ogólnym zabieganiu wymaganie ode mnie kolejnych czynności do wykonania wydaje mi się zbrodnią, ale również dlatego, że mam dość całej tej zabawy w prezenty. Moje postulaty w rodzinie, aby dać już sobie z tym spokój nikogo nie przekonują, więc co roku udaję, że cieszy mnie wymyślanie podarunków dla innych (no w sumie odrobinę mnie to jeszcze cieszy ;)) i otrzymywanie tych, które wybrano dla mnie.
Wczoraj odpoczywając chwilkę (i trochę z przymusu), przebrnęłam przez te artkuły ze styczniowej "Wróżki", o których Wam wspominałam w miniony piątek, że zostawiam je sobie na święta. Dla odmiany w pierwszym numerze przyszłego roku, jest co czytać. Gorzej, że jak to bywa w czasopismach zupełnie nienaukowych, artykuł o czasie ("Wielka tajemnica czasu" Zbigniew Zborowski), który szczególnie zwrócił moją uwagę, nie zawiera żadnych konkretów. Jest tam tylko kilka zebranych ogólnych informacji, które w ostatecznym rozrachunku mogą stanowić co najwyżej inspirację do przemyśleń własnych lub ewentualnie do poszukiwania literatury na dany temat. W tekście nie znalazłam nic nadzwyczajnego, toteż nie poświęcam mu osobnego posta. Mimo to nie uważam czasu poświęconego na tę lekturę za zmarnowany.
A co tam u Was przed świętami? Czytacie coś? Mnie trochę zainteresowała jedna z najnowszych publikacji od Chapters (wersja angielska) - "Sins of the Flesh". Tematyka trochę mafijna, trochę religijna, czyli coś akurat na teraz ;). Jeśli to ostatecznie przeczytam to oczywiście dam Wam znać, co sądzę.
Tymczasem miłego, świątecznego chaosu! Może jutro pokuszę się o jakieś życzenia?
Ściskam i pozdrawiam
Sil
Prt Sc by Sil |
Fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz