poniedziałek, 16 września 2024

Hot in the Kitchen, czyli trzyczęściowy posiłek, z którego dałam radę skonsumować tylko drugie danie ;)

 

    Kate Meader jest niezła pisarką, muszę to przyznać, chociaż nie wszystkie z jej prac do mnie przemówiły. Pisze powieści, które określiłabym jako typowo amerykańskie i z jakiegoś powodu jej książki nie są tłumaczone na język polski (lub za mało szukałam ;). Mnie osobiście to nie przeszkadza i Wam również nie powinno, nie tylko dlatego, że mamy XXI wiek i każdego e-booka łatwo sobie przetłumaczyć, ale również dlatego, że oryginalny język nie jest szczególnie skomplikowany. Może odrobinę trudniejszy niż u Kendall Ryan, ale prostszy niż u innych, znanych mi autorek.

    „Hot in the Kitchen” to w zasadzie seria trzech książek a nie tytuł powieści, ponieważ jednak ja zakupiłam trylogię jako jedną pozycję, daję recenzję całości. No prawie ;). „Hot in the kitchen” to opowieść, której pierwsza część zatytułowana jest „Feel the Heat”, druga (jedyna, którą dałam radę pochłonąć w całości) to „All Fired Up”, zaś trzecia „Hot and Bothered”.

    E-book „Hot in the Kitchen” wydano zaledwie kilka miesięcy temu, 24 maja 2024 roku, jednak sądzę, że książki musiały być pisane chwilę wcześniej. Pojedyncze pozycje można było kupić już w 2023 roku, ale nie wzbudzały wówczas mojego zainteresowania. Może dlatego, że najpierw dostałam propozycję zakupu pierwszej części z serii, która na kilometr pachniała mi odgrzewanym kotletem. „Feel the Heat” to historia młodej, ambitnej Lili o włoskich korzeniach, która stara się ocalić rodzinną restaurację. Przez zrządzenie losu poznaje światowej sławy szefa kuchni, w dodatku gwiazdę telewizyjną i w wyniku różnych perypetii, starszy o kilkanaście lat Jack i młodziutka Lili zaczynają pałać do siebie uczuciem. Nic nadzwyczajnego, jest tam kilka ekscytujących momentów, ale niestety, każdy z nich już czytałam w innych powieściach. Absolutnie w tej książce nic mnie nie zaskoczyło i właściwie wystarczyło mi jej przekartkowanie.

    „All Fired Up” to pozycja, w której poznajemy starszą siostrę Lili z pierwszej części. Cara jest uznawana za „dziwaczkę” i popada w cichy konflikt z rodziną, ponieważ nie podziela ich miłości do niesamowitego jedzenia. Ale w trakcie czytania okazuje się, że Cara ma ku temu ważniejszy powód niż sądzą jej najbliżsi. Cara od zawsze czuła presję otoczenia, co doprowadziło ją do pewnych problemów zdrowotnych i tu pierwsze, co mnie zainteresowało. O TEGO typu problemach jeszcze nie czytałam w żadnej powieści romantycznej. Za tę nowość plus. Li w drugiej części serii jest zatrudnionym na czas określony jako szef kuchni od deserów, pochodzącym z Irlandii Shane. Oczywiście mało która singielka jest w stanie oprzeć się jego urokowi, więc starsza o kilka lat Cara nie jest wyjątkiem. Kobieta ma poważny problem z Shanem, który jest jedynym człowiekiem na świecie, który potrafi wywrócić do góry nogami jej zorganizowane do perfekcji życie. Między parą iskrzy i gotuje się aż do momentu, gdy Cara odkrywa, jaki sekret skrywa jej o pięć lat młodszy ukochany…

    Trzecia część serii - „Hot and Bothered” to znów jak dla mnie całkiem smaczny, ale jednak wielokrotnie odgrzewany obiad. Jest to książka, którą zaczęłam czytać z zapałem, ale równie szybko ten zapał straciłam. Jest nudnawo, jest znów to coś, czego nie rozumiem, czyli „jako przyjaciel chcę ci pomóc w twoim życiu seksualnym aż nie znajdziesz sobie kogoś odpowiedniego, ale to tyle” (naprawdę nie znoszę tego wątku w powieściach…), są dwie strony z kompleksami i facet, którego uważam za związkowego tchórza, przynajmniej przez te kilka rozdziałów, które przeczytałam. Nie będę pisała więcej o „Hot and Bothered”, bo zamierzam jeszcze dać tej pozycji szansę. Może nada się na jakiś wyjątkowo długi jesienny wieczór? Na taki mniej długi i jeszcze letni się nie sprawdziła, ale kto wie? Jeśli uda mi się tę pozycję wkrótce przeczytać, dam oczywiście znać w osobnym poście.

    Kochani, czy polecam całą serię? Tak... z tego powodu, ze kupienie całości wychodzi taniej niż zakup każdej pozycji osobno. Jeśli lubicie spokojne, odgrzewane posiłki to nie ma sprawy – znajdziecie tu przyzwoite czytelnicze dania. Jeżeli interesuje Was coś nieco ciekawszego, mniej oklepanego, wtedy polecam sięgnąć tylko po część drugą serii. „All Fired Up” jest całkiem fajnie poprowadzone, ale nie powiem, tu również jest sporo tego, co już znamy. Książki raczej zaliczyłabym do lektury łatwej, prostej i przyjemnej. Nie ma tu nadmiaru emocji, nie ma niepotrzebnej dramy, nie ma wyciskaczy łez i za to plus.


Ściskam i pozdrawiam

Silentia


fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)