piątek, 5 lipca 2024

„My Little Mate” – wiedźmy, wilkołaki, dziwna fabuła i coś, o czym we wstępie autorka pisze, aby czytając mieć „otwarty umysł”

 

    „My Little Mate” Shivani Sharmy z aplikacji Novel(My Passion) to w pewnym uproszczeniu powieść fantasy o wilkołakach i czarownicach, ale powieść bardzo specyficzna. Nie mówię tylko o fabule, która jest niecodzienna, ale również o stylu pisarskim autorki. Początkowo zastanawiałam się, czy jest to w ogóle pisarka, której angielski jest podstawowym językiem, bo konstrukcja zdań jest… interesująca, zaś nazwisko/pseudonim artystyczny wskazują, że może jednak nie. Ale w ostatecznym rozrachunku uznałam, że jest mi wszystko jedno i postanowiłam sprawdzić tę historię.

    Czytać zaczęłam już kilka miesięcy temu i przez jakiś czas wytrwale przechodziłam przez kolejne rozdziały (z uwzględnieniem czekania po 8 godzin na następny rozdział, bo taka jest specyfika aplikacji Novel, ewentualnie można odblokować rozdziały szybciej za punkty), ale gdy dotarłam miej więcej do połowy, uznałam, że mam dość. Książka jest obszerna, łącznie Novel (czy też autorka) dzieli ją na 137 części i wcale nie są one aż takie krótkie, jak się spodziewałam przy takiej ilości. Sama fabuła jest oparta na bardzo ciekawym pomyśle (o czym za chwilę), jednak ogólny bałagan, sztuczne wydłużanie zupełnie nieistotnych wątków i przeciąganie każdego szczegółu do granic możliwości ostatecznie mnie zniechęciło. Dobrnęłam, co prawda, do końca, ale powiem uczciwie, że od połowy powieści, bardziej przeglądałam niż czytałam rozdziały. Strona techniczna jest słaba, jest sporo adnotacji autorki, która najwyraźniej nie czuła się dobrze z niektórymi scenami, które opisywała. Tłumaczenie automatyczne też odbiera wiele uroku z lektury, dlatego jak ktoś ma ochotę to polecam jednak czytać po angielsku ;). Zwłaszcza, że jest to prosty angielski. Narracja w powieści jest pierwszoosobowa a narratorami jest kilka postaci, co akurat uważam za plus. Ogólnie wygląda mi to na ciekawy pomysł na książkę osoby z niewielkim lub nawet bardzo niewielkim warsztatem pisarskim.

    Głównymi bohaterami powieści są Cole, alfa bardzo potężnej watahy oraz jego przeznaczona partnerka Nikki, którą dorosły już Cole odnajduje we wraku auta, gdy dziewczynka jest jeszcze niemowlęciem. I to jest pierwszy powód, dla którego autorka gęsto się tłumaczy czytelnikom już we wstępie do historii. Nie tylko różnica wieku między bohaterami jest ogromna, ale również początkowo Cole, wraz ze swoimi bliskimi, wychowuje Nikki jak córkę. Książka w pierwszych rozdziałach opowiada więc o ich relacji, gdy dziewczyna dorastała, kształciła się i dojrzewała a Cole był dla niej opiekunem. Aż tu nagle Cole po latach wychowywania Nikki staje się nagle obiektem jej westchnień. W międzyczasie są oczywiście jakieś perypetie. Nikki okazuje się mieć specjalne zdolności i musi się uczyć nimi zarządzać. Jest też na pewien czas odseparowana od Cola. Jest jakiś wątek porwania, jakiś wątek szkolenia. Cole znosi to wszystko dzielnie i nawet przez te wszystkie lata zachowuje wstrzemięźliwość seksualną, więc jest słodko 😂. Sama postać Nikki jest dziwnie skonstruowana, gdyż dziewczyna emocjonalnie wydaje się mniej dojrzała niż inne nastolatki w jej wieku a jednocześnie autorka podkreśla, jak mądrą, potężną i dobrą jest główna bohaterka. Ponadto powieść jest pisana z nadmierną szczegółowością. Sformułowania o „załatwianiu swoich spraw” w toalecie pojawiające się niemal co chwilę bardzo mnie irytowały. Autorka często niepotrzebnie opisywała każdy krok bohaterów „wstałam z łóżka, skorzystałam z toalety, ubrałam się…”, wszyscy to robimy i jeśli takie coś pojawiłoby się w treści raz-dwa razy to okay, ale czasem miałam wrażenie, że czytam niezbyt profesjonalnie napisany pamiętnik a nie powieść. Może, gdyby z założenia całość była pamiętnikiem np. Nikki czy Cola to jeszcze bym to przełknęła, ale akurat tu chyba jednak autorka przesadziła z drobiazgowością opisów.

    Powieści nie polecam, bo nie byłam w stanie dobrnąć do końca w sposób „normalny”, ale i nie odradzam. Jest inna, więc jeśli ktoś szuka czegoś INNEGO to „My Little Mate” może się nadać. Można ją potraktować jako ciekawe doświadczenie. Jest tu wiele interesujących pomysłów na fabułę, ale zrealizowanych w sposób wołający o pomstę do nieba ;).


Ściskam i pozdrawiam

Silentia


Prt Sc by Sil


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)