W swojej pokręconej karierze zawodowej, przez kilka miesięcy pracowałam między innymi jako specjalistka ds. rekrutacji pracowników. Może nie posiadam doświadczenia wieloletniego, ale branża, dla której próbowałam pozyskać dobrych kandydatów rekrutowała na tyle prężnie, że udało mi się przeczytać setki aplikacji, przeprowadzić kilkadziesiąt rozmów pierwszego i drugiego etapu oraz pozyskać kilkunastu pracowników. Siłą rzeczy, choć moja kariera zawodowa w HR z pewnych przyczyn nie potrwała długo, mogę śmiało powiedzieć, że nabrałam trochę doświadczenia. Dziś minęło już parę lat, odkąd pracowałam na wspomnianym wyżej stanowisku, jednak rekrutacja od zawsze stanowiła dla mnie bardzo ciekawe zagadnienie i dlatego, czasem zaglądam do różnych mniej czy bardziej popularnych artykułów na ten temat.
Wczoraj z samego rana, gdy miałam kilka minut do zapełnienia, przejrzałam proponowane dla mnie artykuły. Pierwszy z nich dotyczył rozmów rekrutacyjnych, ale po pobieżnym przejrzeniu wiedziałam, że artykuł nie jest najlepszy. Był pisany o rynku zagranicznym i w moim odczuciu niezbyt przystawał do polskich realiów. Ale w proponowanych linkach pod artykułem znalazłam kilka innych, zbliżonych tematem publikacji i trafiłam m.in. na artykuł z portalu kobieta.interia.pl o błędach popełnianych w CV. Artykuł opracowała pani Agnieszka Tkacz a jego tytuł brzmiał „Nigdy nie pisz tego w CV. Błędy, które mogą ci zaszkodzić w procesie rekrutacji” (link → TUTAJ). Skomentuję artykuł w kilku punktach odnoszących się do konkretnych błędów wymienianych przez autorkę.
1. Niewłaściwe zdjęcie… Kochani, to jest oczywiste, że niewłaściwe zdjęcie jest sporym błędem w CV, ale trochę inaczej ja odbieram niewłaściwość. Autorka artykułu uznała, że zdjęcie musi być bardzo profesjonalne, najlepiej od fotografa, ale wg mnie niekoniecznie tak jest. Zdjęcie powinno być przede wszystkim wyraźne i taktowne. Jeśli nie widać tam naszej twarzy, tylko jakąś sylwetkę na tle morza to po prostu umieszczanie takiego zdjęcia nie ma sensu, chyba że chcemy przykuć uwagę rekrutera, ale niekoniecznie ją zatrzymać. Natomiast z jedną z sugestii autorki się całkowicie zgodzę. Naprawdę umieszczanie zdjęć po prostu nie jest konieczne. To nie zdjęcie powinno zapewnić nam zaproszenie na rozmowę rekrutacyjną, więc CV może się bez niego obejść.
2. Za kolejny błąd autorka artykułu uznaje wysyłanie automatycznie wygenerowanych CV a nie takich stworzonych całkowicie samodzielnie. To nie jest do końca prawda. Jeśli curriculum vitae jest przejrzyste, wyraźne i zawiera wszystkie niezbędne informacje to nie ma znaczenia, że nie wpisaliśmy wszystkiego ręcznie…
3. Trzeci błąd wg dziennikarki to podawanie osobistych informacji. Jasne, zgadzam się, ale niekoniecznie są to te informacje, które zostały wymienione w artykule. Sama nie podaję adresu ani stanu cywilnego w CV, problem jednak w tym, że pracodawca ma prawo żądać od kandydata do pracy jego adresu i nie każdemu będzie się chciało osobno o niego prosić. Ja go nie podaję, bo nigdy nie wiem, gdzie tak naprawdę trafia moja aplikacja i dopiero po zaproszeniu na rozmowę jestem skłonna podać swój adres plus inne wymagane kodeksem pracy dane, ale tylko wówczas, gdy ostatecznie będę zainteresowana zatrudnieniem (po poznaniu różnych szczegółów). Powiem jednak szczerze, że niektórzy oldskulowi rekruterzy, gdy nie zobaczą adresu zamieszkania w CV to po prostu je odrzucą. Ja jestem na to gotowa, ale dobrze o tym napisać. Podobnie zresztą jest z datą urodzenia, której podanie autorka również uważa za błąd.
4. Jako błąd w CV dziennikarka podaje również częste zmiany pracy. Kochani, to nie jest błąd. Błędem jest coś innego. Czasami kandydaci już na etapie CV wpisują wszystkie swoje zatrudnienia od pierwszej pracy. Rekruter nie musi wiedzieć, że w liceum roznosiliście ulotki, na studiach byliście baristami a wasza pierwsza praca na umowę o pracę to sprzątanie biura, w którym później byliście zatrudnieni jako np. recepcjonista, referent, młodsza księgowa itp. Dobrze jest, aby w CV znalazły się stanowiska, które są zbliżone do oferty pracy, o którą się akurat ubiegacie. Wpisujemy wszystko tylko wówczas, gdy nasze doświadczenie jest minimalne. Wtedy dobrze wspomnieć nawet o bezpłatnym stażu. Ale jeśli mamy bogatą historię w pracy na podobnym stanowisku do tego, o które się ubiegamy, poprzednie, niezwiązane z tematem miejsca zatrudnienia lepiej w CV pominąć.
6. Brak danych kontaktowych w CV jako kolejny błąd. Tak, to jest błąd a nawet WIELBŁĄD. Rekruter nie będzie szukał po swojej często zapełnionej po brzegi skrzynce mailowej, z którego adresu wysłano CV bez danych kontaktowych. Takie CV najczęściej po prostu zostanie pominięte.
7. Niewłaściwy (nieprofesjonalny) adres mailowy. To jest błąd, ale drobny. Adres e-mail typu „pieseczek17” raczej wzbudzi śmiech u rekruterów, ale jeśli CV będzie interesujące to ten nieszczęsny, nieprofesjonalny adres e-mail nie przekreśli zaproszenia na rozmowę.
8. Kłamstwa w CV. Temat rzeka, ale tak, Kochani. Podrasowanie CV nieprawdziwymi informacjami to kiepski pomysł. Jeśli nie najecie się wstydu na rozmowie kwalifikacyjnej to później w pracy na pewno. Sama znałam dziewczynę, która zdobyła w ten sposób dobrze płatne stanowisko. Po kilku dniach zrezygnowała, bo okazało się, że nikt jej „wszystkiego nie nauczył jak już zaczęła”, jak to sobie wmawiała.
9. Błędy ortograficzne i inne. To są literalnie błędy i nie jestem pewna, po co w ogóle wspominać o tak oczywistej oczywistości w artykule. Amen ;P.
Jeśli mogę coś dodać od siebie... to jakie ma być CV zależy od wielu rzeczy i dlatego jedno i to samo dla wszystkich firm to kiepski pomysł. CV trzeba dostosować do stanowiska, o które się ubiegamy. Ponadto inne CV wysyłamy do małej, rodzinnej firmy a inne do korporacji z wielkim działem HR. Zawsze polecam przeczytać jakiś krótki poradnik przed napisaniem pierwszego w życiu CV oraz zajrzeć do kodeksu pracy, który jest dostępny dla każdego łatwo, szybko i przyjemnie w… Internecie. Oczywiście nie mówię o czytaniu aktu prawnego od deski do deski, ale o danych, których pracodawca może wymagać od kandydata i później od pracownika. :) I jeszcze jedno, interesujące hobby dodane na końcu CV to dobry (choć nie obowiązkowy pomysł) o ile:
- jest prawdziwe (łatwo to zweryfikować!);
- nie jest kontrowersyjne;
- nie jest formułką wpisywaną przez co drugiego kandydata „książki, muzyka, film” (nie, nie żartuję…);
- nie jest opisem obowiązków na stanowisku, o które się ubiegacie. Nie, to nie zostanie uznane za zaletę…
Ściskam i pozdrawiam
Silentia
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz