czwartek, 20 czerwca 2024

„Ten obcy” Ireny Jurgielewiczowej, czyli książka z lat sześćdziesiątych, którą warto przeczytać z więcej niż jednego powodu

 


    Pierwsze wydanie powieści „Ten obcy” znanej polskiej autorki Ireny Jurgielewiczowej, powstało w 1961 roku. TAK, w 1961 roku! Od samego początku książka była poczytną lekturą i pewnie dlatego doczekała się ogromnej ilości wydań/dodruków w późniejszych latach oraz weszła do kanonu lektur w edukacji polonistycznej, w szkole podstawowej. Niedawno zastanawiałam się czy taka pozycja wciąż może nieść za sobą aktualne wartości i postanowiłam to sprawdzić. Ale nie, nie wróciłam do treści powieści, którą pomimo upływu lat wciąż doskonale pamiętam (o czymś to musi świadczyć, prawda?). Zamiast tego sięgnęłam do komentarzy czytelników obecnych i dawnych. I wiecie co? Jedna rzecz się nie zmieniła od moich szkolnych lat. Wciąż tę powieść polecają głównie panie, a panowie nie mają o niej najlepszego zdania… 😂

    Akcja powieści to wspólne wakacje czwórki młodych przyjaciół – Uli, Pestki, Julka i Mariana. Jak co roku spotykają się oni w małej miejscowości i razem spędzają każdą wolną chwilę. Pewnego dnia w ich ulubionym miejscu spotkań, na „ich” wyspie, pojawia się tajemniczy chłopak – Zenek. Młody, przystojny nastolatek imponuje zarówno dziewczętom, jak i ich kolegom. Jednak nie wiedzą wówczas, że pod maską pewnego siebie łobuza, kryje się skrzywdzony młody człowiek. Czy będą w stanie mu pomóc stanąć na nogi, gdy jego tajemnice wyjdą na jaw?

    „Ten obcy” jest książką obyczajową, mogłabym nawet pokusić się o stwierdzenie, że przygodową, ale nie tylko. Jest to również niewinny romans. Między Zenkiem a cichą i nieśmiałą Urszulą rodzi się uczucie, może nawet pierwsza, poważna miłość? Ale choć wątek był wyraźny, wzruszający i scalał całą fabułę, już jako nastolatka czułam pewien niedosyt. Kontakty między młodymi były dawkowane homeopatycznie do tego stopnia, że pamiętam, iż dla wielu moich klasowych kolegów ich „uczucie” było jednak zaskoczeniem.

    Fajnie natomiast był pokazany wątek przyjaźni między głównymi bohaterami. Lojalność i szczerość między nimi była godna podziwu. Choć niekoniecznie zgadzali się we wszystkim, zawsze mogli na siebie liczyć w tych naprawdę ważnych kwestiach. Różniły ich charaktery, ale łączyły młode, dzielne serca.

    Dobrze autorka poradziła sobie również z ukazaniem trudnej relacji Urszuli z jej ojcem. Tata dziewczyny przed laty odszedł od jej mamy, aby związać się z inną kobietą a młodziutka Urszula nie może mu wybaczyć tego, że rozbił ich rodzinę. Jednak jest dobrą, dobrze wychowaną, szczerą dziewczyną i mimo wszystko ojca traktuje z szacunkiem. Mężczyzna powoli też zdobywa jej zaufanie. To, że życie nie jest czarno białe wciąż nie dla wszystkich jest oczywiste, ale Irena Jurgielewiczowa bardzo ładnie pokazała komplikacje rodzinne. Był to również ten element fabuły, który ujął mnie do głębi i dał mi do myślenia w moim późniejszym, już dorosłym życiu.

    Tym, którzy nie znają jeszcze powieści „Ten obcy” polecam nadrobić lekturowe zaległości, bo jest to książka warta poznania. Choć zmieniły się czasy i zmienili się młodzi ludzie, pewne wartości pozostaną niezmienne. Jest to świetna pozycja dla młodszych nastolatek(napisałabym nastolatków, ale chłopców chyba trudno byłoby do niej zachęcić… ;)), ale również dla ich rodziców. Książka nie jest bardzo obszerna i czyta się ją szybko. Idą wakacje, może warto zajrzeć w jakiś długi, letni wieczór do powieści o realiach naszych rodziców (lub już może nawet dziadków…)?


Ściskam i pozdrawiam

Silentia


fot. Sil



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)