Twórczość Katarzyny Grocholi, autorki powieści „Osobowość ćmy” (oraz wielu innych), poznałam trochę przypadkowo. Zanim otrzymałam w prezencie wspomnianą wyżej książkę, byłam pewna, że Katarzyna jest po prostu dziennikarką, która pisze felietony do czasopism. Sama, jako młoda dziewczyna, czytywałam miesięcznik „Jestem”, w którym to znajdywałam wiele ciekawych, krótkich prac od Grocholi. Gdy w 2003 zakończono wydawanie „Jestem”, było mi smutno i jednym z powodów było właśnie to, że nie będę mogła czytać krótkich historyjek od autorki. Jednak ani wtedy, ani nigdy później nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzić, czy Katarzyna Grochola publikuje swoje prace gdzieś indziej. Gdy pewnego dnia otrzymałam więc powieść „Osobowość ćmy”, byłam szczerze zdziwiona, że Kasia jest pisarką…
Początkowo do sprezentowanej mi powieści podchodziłam sceptycznie. Osoba, która mi ją podarowała, miała zupełnie innym gust czytelniczy i byłam prawie pewna, że „Osobowość ćmy” to będzie kryminał. Nawet tytuł mi to sugerował ;). Jednak pomyliłam się i, gdy pewnego jesiennego wieczora postanowiłam dać szansę książce, powiem szczerze, że byłam mile zaskoczona. Powieść przeczytałam błyskawicznie, była intrygująca i wielowątkowa, a jednocześnie dotyczyła bardzo konkretnej rzeczy – pozorów, które mylą. Nie wątpiłam wcześniej, że pani Grochola jest utalentowaną felietonistką, a po „Osobowości ćmy” uznałam, że jest po prostu utalentowaną pisarką.
Powieść „Osobowość ćmy” została wydana po raz pierwszy w 2005 roku, a po kilku latach wydano ją znowu (2008? 2009 rok... różnie podają źródła internetowe). Jest wzruszająca i w żadnym razie nie dotyka lekkich tematów. Tematyka książki powiedziałabym, że jest wręcz ciężkawa. Jest to opowieść o grupie przyjaciół, którzy od lat utrzymują ze sobą bardzo bliskie kontakty i spotykając się w „święte piątki”, jak nazywają swoje spotkania na pamiątkę dawnych czasów. Ale choć znają się przez pół swojego życia, wcale nie oznacza to, że znają się dobrze… Ich relacje oparte są na wielu niedopowiedzeniach i tajemnicach. Ponadto w powieści znajdziemy szereg problemów, które w takim nagromadzeniu w jednej grupie przyjaciół praktycznie nie miałyby prawa wystąpić, a jednak każdy z nich jest bardzo realny i bardzo prawdziwy. Jest tu odrobina spontanicznego romansu, czyli miłość od pierwszego wejrzenia. Jest problem małżeński z widmem zdrady w tle. Jest również nieplanowana ciąża… A jakby tego było mało, przez całą książkę przewija się jeszcze ciężka choroba, o której wiemy tylko tyle, że ktoś ją ma. Mogłabym napisać, że wygląda to tak, jakby Katarzyna Grochola chciała upchnąć wszystkie problemy współczesnego świata w jednej książce. Ale wbrew pozorom powieść jest bardzo logiczna i uporządkowana. Nic tu nie wydaje się wciśnięte na siłę.
„Osobowość ćmy” nie posiada w zasadzie jednego głównego bohatera, choć tajemnicza, ciężko chora i początkowo bezimienna postać, zdaje się wysuwać na prowadzenie. Bohaterów jest jednak oficjalnie aż ośmioro plus postać starszego duchownego, która jakby scalała fabułę. Jest to dla mnie bardzo interesujący zabieg.
Powieść polecam. Zaliczyłabym ją do literatury obyczajowej z elementami romansu. Jest ciekawie napisana technicznie i ma w sobie wiele mądrych treści. Na razie nie zamierzam wracać do czytania po polsku, jeśli jednak w końcu to zrobię, inne książki Katarzyny Grocholi będą z całą pewnością na mojej liście „do przeczytania”.
Ściskam i pozdrawiam
Silentia
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz