W 2017 roku na świecie, w 2020 w Polsce, pojawiła się powieść „Seks, nie miłość” od bestselerowej autorki a przy okazji jednej z moich ulubionych powieściopisarek Vi Keeland. Powieść przeczytałam, jak każdą inną pozycję pióra Vi, którą tylko udało mi się kupić, ale w przeciwieństwie do większości fanek twórczości Keeland, nie byłam nią zachwycona. Po protu do mnie nie przemówiła. Gdy dostałam kilka dni temu informację, iż dziś odbędzie się premiera nowej powieści od wspomnianej autorki, bardzo się ucieszyłam. Gdy jednak zaczęłam czytać blurb, niestety przestałam się cieszyć. Vi Keeland wydała jeszcze raz tę samą powieść, tylko u innego wydawcy i z innym tytułem. Dlatego, jeżeli zastanawiacie się nad czytaniem „Something borrowed, something you” i nie możecie się doczekać polskiego wydania, śpieszę donieść, że nie musicie dłużej czekać. Wystarczy zakupić „Seks, nie miłość” znane w Polsce od czterech lat...
Historia opowiedziana w powieści, to losy Natalii oraz Huntera, którzy poznają się na weselu swoich przyjaciół i momentalnie odczuwają chemię między sobą. Przeżywają namiętne chwile, jednak ani ona, ani on nie są zainteresowani na razie niczym więcej. No… może nie do końca, gdyż Hunter jest zdecydowanie zainteresowany jeszcze większą ilością seksu. Problem w tym, że Natalia po poprzednim niezbyt udanym związku nie za bardzo ma ochotę znów wchodzić w relacje z mężczyzną i zostawia swojego jednorazowego kochanka z niewłaściwym numerem telefonu. Gdy zaś za jakiś czas znów spotykają się u przyjaciół i znów odczuwają tę samą chemię, Hunter ponownie prosi o numer telefonu. Tym razem jednak Natalia uważa za niezwykle zabawne, iż poda swojej przystojnej randce bardzo konkretny numer telefonu. Numer do swojej matki. Nie sądzi, aby Hunter wybaczył jej podobne zachowanie i sądzi, że już więcej się do niej nie odezwie. Jakie więc jest jej zdziwienie, gdy pewnego razu na rodzinnym obiedzie u jej mamy zjawia się nie kto inny, tylko Hunter. Sprawy między nimi nabierają kolorów, ale jest coś, co powstrzymuje głównego bohatera przed zaangażowaniem się w związek ze śliczną Natalią. Czy para poradzi sobie z problemem? Czy ostatecznie uzna, że pozostanie ze sobą tylko i wyłącznie dla seksu :D.
Wbrew pozorom historia „Seks, nie miłość” nie jest przeerotyzowana. Owszem, Vi pisze świetne sceny intymne między bohaterami, ale jeśli spodziewaliście się tutaj więcej zbliżeń niż akcji to tak nie będzie. Są fajne wątki poboczne, problem jest wiarygodny. Cała powieść jest jak zwykle pełna zabawnych dialogów i pozbawiona sztucznych dramatów. Dlaczego więc do mnie nie przemówiła? Nie wiem. Dłużyła mi się, byłam też akurat po lekturze kilku innych romansów od Vi i uznałam, że powieść jest mało oryginalna wśród prac autorki. Ale i tak w porównaniu do wielu innych książek z gatunku jest o niebo lepsza. Polecam na lato, do relaksu. Jest to z całą pewnością książka pisana ku pokrzepieniu serc i sądzę, że nie znajdziecie w niej fragmentu, który poważnie mógłby was zasmucić.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz