Szukając opinii o jednym z wydawnictw wydających książki za opłatą(o wydawnictwach i możliwościach wydawniczych w Polsce pisałam już TUTAJ), natrafiłam znów na kilka artykułów oraz komentarzy na forach internetowych i na blogach, z którymi nie do końca się zgadzam. W większości opinie były negatywne, ale nie konkretnie o szukanym przeze mnie wydawnictwie, tylko o ogóle wydawnictw "usługowych". Zastanowił mnie szczególnie post jednego blogera-podobno_pisarza, gdyż w życiu nie czytałam tak długiego tekstu bez żadnych konkretów. Ale! Przez cały post przewijała się opinia, że te wydawnictwa robią krzywdę pisarzom i to właściwie była jedyna, choć wg mnie niezbyt dobrze udowodniona, teza. Drugą sprawą, która mnie zaskoczyła, była znaleziona przeze mnie opinia jednej z (chyba) autorek, która wypowiedziała się w ten sposób "płacenie za wydanie mojej książki byłoby dla mnie uwłaczające". Serio? A proszenie się o uzyskanie jakichkolwiek informacji, czekanie tygodniami na odpowiedź, która często nigdy nie nadchodzi to nie jest uwłaczające? Jak dla mnie płatność za usługę wydawniczą jest normalna. Wolę odłożyć pieniądze i wydać książkę na własnych warunkach, niż płaszczyć się przed tradycyjnym wydawcą, prosić o jakiekolwiek informacje, czy o to, żeby chociaż przeczytał propozycję wydawniczą zanim ją skreśli. A fakt, że mogą znaleźć się wydawnictwa-oszuści, które żerują na naiwności ludzi? Oczywiście, tak jak w każdej innej dziedzinie życia. Poza tym dlaczego nie korzystać z metody hybrydowej. Poprosić wydawców usługowych o wycenę wydania naszej książki i odkładać pieniądze na spełnienie tego marzenia, a jednocześnie napisać do wydawnictwa tradycyjnego? Jeśli wydawca tradycyjny będzie zainteresowany i odpowie zanim zdobędziemy potrzebną kwotę, możemy skorzystać z jego usług. A jeśli nie? Wtedy na spokojnie płacimy za nasze marzenie o książce. Poza tym to nie jest tak, że wydawca usługowy wyda każdy bełkot. Jak powiedział mi zaprzyjaźniony wydawca, tu chodzi też o reputację jego wydawnictwa :).
Kończąc. Wydawnictwa usługowe będą istnieć dopóki:
- wydawnictwa tradycyjne nie zaczną odpowiadać na maile od potencjalnych autorów (może jest po prostu za mało wydawnictw tradycyjnych?);
- wydawnictwa tradycyjne nie zaczną dawać krótkiego feedbacku (nie mówię o uzasadnianiu odmowy wydania dzieła, ale o krótkim mailu z informacją, że nie są zainteresowani współpracą);
- wydawnictwa tradycyjne będą domagać się przeniesienia autorskich praw majątkowych (uwaga! nie wiem, czy takie wymagania mają wszystkie wydawnictwa tradycyjne);
- wydawnictwa tradycyjne będą żądać oczekiwania na kontakt miesiącami (nawet pół roku) i to bez gwarancji jakiejkolwiek odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz