sobota, 13 kwietnia 2024

Tuż przed świtem - Rozdział 4

Kochani,


dziś i jutro kolejne części mojego smutnego opowiadanka z 2012 roku. Szczerze mówiąc i tak potrzebuję przerwy, bo ostatnio zaczynam mieć wyrażenie, że czytam ciągle o tym samym... Może naprawdę powinnam zmienić na trochę gatunek literacki, aby trochę odetchnąć? ;) Ktoś ma jakieś dobre fantasy do polecenia? 😅

Ściskam i pozdrawiam

Sil




Tuż przed świtem

Rozdział 4


Mam urlop. Dłuższy... Nie mogłem wytrzymać w pracy. Na szczęście nazbierało się trochę zaległego i nie było problemu, gdy mnie zobaczyli - sami dali. Nawet nie marudzili, że aż trzy tygodnie. Czyżbym wyglądał aż tak źle? Fakt, spojrzenie w lustro nie napawa optymizmem. Czuję się stary, niepotrzebny, przegrany.

W domu mam mnóstwo zaległości do nadrobienia, ale jakoś nie mogę się za nie wziąć. Za tydzień konsultacje i może operacja. Zobaczymy. Może to mnie otrzeźwi.

Już prawie o niej nie myślę.

Guzik prawda. Myślę nieustannie.

Nie myślę...

Widziałem ją, była tu. Niewiarygodne, była tu. Byłem zły na nią, oschły i chłodny. Wiem, że ją zraniłem. Znowu.

Nieważne, nie obchodzi mnie to.

Ku**a, jestem idiotą.

Znowu nie mam z nią kontaktu. Coś się z nią dzieje, wiem. Widziałem, że z nią źle jak tu była, ale zbyt byłem na nią zły, zbyt zajęty swoimi sprawami.

A teraz znów nie mam kontaktu.

Za tydzień operacja, chciałbym by była tu przy mnie.

Nie, nie potrzebuję nikogo, jej też nie!

Gdzie jesteś, najdroższa...


fot. Sil





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)