Kochani!
Postanowiłam, że dokończę publikację tego starego, smutnego opowiadanka, bez przerw na inne posty. Jeszcze tylko kilka dni :)
Ściskam i pozdrawiam
Sil
Tuż przed świtem
Rozdział 11
Dziwne... Naprawdę masz brać tylko witaminy?
Powiedziała, żebym kupiła sobie jakiś preparat witaminowy.
No dobrze, coś Ci tam wybierzemy. Popytam w pracy.
Daj spokój, poradzę sobie z kupnem preparatu witaminowego.
Tak, weźmiesz dwie tabletki, resztę wrzucisz do szafy i tyle.
A co zmieni, gdy Ty go wybierzesz i kupisz?
Przynajmniej będę widziała co ma znikać.
Daj już spokój, jestem dorosła... od 10 lat...
Jakoś nie widać.
Przestań już, mam tego dość.
Konstancja wstaje gwałtownie, ale na miejsce sprowadza ją mocny zawrót głowy.
Nie szarżuj tak, anemiczko jedna! - warczy Daria.
Proszę Cię, przestań! - Konstancja dotyka skroni palcami, bierze oddech i ponownie wstaje. Tym razem wolniej i ostrożniej – Idę na spacer – rzuca cicho i wychodzi.
Daria zaciska zęby, ale milczy. Nie ma sensu mówić, że to nie jest najlepszy pomysł, aby szła sama na spacer. Wie, że córka nie usłucha.
Uważaj na siebie, głuptasie – mówi na głos do pustego pokoju, gdy blondynka już nie może jej usłyszeć.
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz