Tuż przed świtem
Rozdział 10
Jestem w domu. Jest cicho, zbyt cicho. Nie chcę myśleć, co to oznacza.
Jest pusto, za oknem już wszystko kwitnie. Maj... Inaczej miał wyglądać... Ona chyba miała urodziny kilka dni temu. Nie jestem pewien, nie napisałem.
Właściwie... dlaczego miałbym pisać? Niby po cholerę?
Chyba ktoś puka, nie chce mi się wstawać... No tak, matka. Nie może zrozumieć, że nie chcę obiadu. Tak, wiem, że muszę nabrać sił.
Pojutrze impreza, ale chyba nie dam rady jeszcze. Zresztą nie mam ochoty, jak nigdy. To przez nią, to ku**a wszystko przez nią.
Może znalazła sobie już kogoś a ja czekam jak idiota na jakiś znak od niej. Powinienem też sobie kogoś znaleźć.
Nie chcę nikogo, nie chcę już nikogo!
Nienawidzę kobiet!
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz