Jeszcze chwilkę, już kończymy ;)
Dziś słoneczny dzień, choć miało lać, ale za to zimno i wietrznie w moim mieście. Rwę się do postów innego rodzaju, ale nie chcę przerywać ciągu wspominkowej "Potępionej".
Ściskam i pozdrawiam
Sil
"Potępiona"
(Sailor Moon fan fiction)
Część 5.
Dziwnie się czuła, gdy dojechali wreszcie do miejsca docelowego. Diamond wjechał na podziemny parking, po czym otworzył Usagi drzwi i pomógł jej wysiąść.
Tam jest winda – wskazał ręką, aby poszła przodem.
Gdy dźwig nadjechał, nacisnął przycisk, dzięki któremu już po chwili znaleźli się na ostatnim piętrze.
Wysoko – skomentowała, nie bardzo mogąc znieść przejmująca ciszę.
Tak lubię. Im wyżej – tym lepiej. Zresztą sama zobaczysz, jaki mam widok z tarasu.
Po kilku minutach mogła faktycznie podziwiać panoramę miast. Była przepiękna. Czuła, że mogłaby tak stać i patrzeć godzinami, gdy nadszedł Diamond niosąc jakieś wysokie szklanki z napojami.
Dziękuję – uśmiechnęła się przyjaźnie, lecz zaraz zatonęła w jego spojrzeniu. Było niesamowite. Fioletowe i przenikliwe. Nigdy wcześniej nie widziała podobnego koloru tęczówek.
Proszę – również się uśmiechnął.
Chwilę postali w milczeniu, upijając każde po kilka łyków ze swoich szklanek. Po paru minutach jednak zerwał się niespokojny, wiosenny wiatr i trzeba było wracać do środka. Usagi usiadła na kanapie mężczyzny, zaś ten zgodnie z obietnicą poszedł przygotować siatki z jej zakupami.
Proszę – wrócił po chwili i ułożył zakupy w pobliżu kobiety – A teraz pokaż mi te sińce – zarządził.
Och, głupstwo – zaśmiała się nerwowo – Nie przejmuj się tym, same zejdą.
Oczywiście, ale potrwa to dość długo. Poza tym, chciałbym zobaczyć, jak poważnie cię poturbowałem – odparł poważnie.
Daj spokój, przecież to nie była twoja wina – odsunęła się, gdy usiadł wreszcie przy niej na kanapie.
Mężczyzna nie dał się zbyć i przytrzymał ją w miejscu, gdy znów chciała uciec. Jeszcze chwilę tłumaczył, a gdy Usagi w dalszym ciągu wzbraniała się zmieszana, wreszcie unieruchomił ją ramieniem i ostrożnie podciągnął spódnicę do góry. Przełknął ślinę na widok naprawdę pięknych i zgrabnych nóg. Powoli przesunął wolną ręką w pobliżu obolałych miejsc
Paskudny krwiak – głos miał zachrypnięty, gdy to mówił – Dobrze, że to obejrzałem, bo masz naprawdę nieładnego krwiaka na biodrze. Będziesz musiała robić okłady i smarować maścią, którą zaraz ci dam...
Usagi nie mogła oddychać, gdyż mężczyzna wciąż przytulał ją całą do siebie. Opuszkami palców gładził jej skórę wokół obolałego miejsca, ale przestał się już w nie wpatrywać. Teraz swoje filetowe spojrzenie skupił na jej zlęknionej, ale również zafascynowanej twarzy.
Di... - pisnęła, nie umiejąc z wrażenia wypowiedzieć całego imienia białowłosego, gdy ten musnął nagle ustami jej wargi – proszę...
Jesteś taka piękna – szepnął przejęty – Nieziemsko...
Proszę, puść mnie...
Dopiero w tym momencie oprzytomniał nagle i przypomniał sobie, że przecież ta kobieta ma rodzinę. Przed oczami stanęło mu zdjęcie jej córki, które widział wieczór wcześniej i opamiętał się resztkami sił.
Przepraszam... - chrząknął i odsunął się na bezpieczna odległość – Nie wiem, co mnie napadło...
Usagi momentalnie poprawiła spódnicę, lecz nie umiała wciąż przestać patrzeć w twarz mężczyźnie.
Wybacz, zafascynowałaś mnie. Zupełnie straciłem poczucie rzeczywistości – przeczesał włosy palcami, próbując uspokoić walące w piersi serce.
Rozumiem... - serce Usagi również wciąż jeszcze niespokojnie kołatało – Nie przejmuj się.
Chyba będzie lepiej, jeśli odwiozę cię do domu – mruknął, wstając wreszcie z kanapy.
Nie – pokręciła zdecydowanie głową, w jej głosie usłyszał jakiś żal - Chyba będzie lepiej, jak po prostu sobie pójdę. Dziękuję ci za wszystko, naprawdę miło było cię poznać...
Nie odpowiedział, ale odprowadził ją w milczeniu do drzwi.
Wspaniale jest wiedzieć – dokończyła tuż przed wyjściem - że istnieją jeszcze na świecie tacy mężczyźni.
I już jej nie było.
Cdn.
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz