sobota, 23 marca 2024

"Potępiona" Usagi and Diamond/ Sailor Moon fan fiction z 2012 roku :D Część 4 ;)

 

"Potępiona"

(Sailor Moon fan fiction)


Część 4.


Gdy Usagi obudziła się następnego dnia, w domu nie było już nikogo. Od niechcenia zerknęła na budzik przy łóżku


  • Matko, już południe!


Zerwała się z łóżka i aż syknęła z bólu. Dopiero teraz pamięć zaczęła wracać i przypomniała sobie wszystkie zdarzenia poprzedniego dnia. Westchnęła nieznacznie. No tak, Mamoru pewnie jej nie obudził, bo wciąż byli pokłóceni, zaś budzika zapomniała wczoraj nastawić. Ostrożnie zaczęła iść w kierunku łazienki. Rozebrała się i skrzywiła widząc sporych rozmiarów sińca na udzie i podobnego na biodrze.


  • Niech to, ale się potłukłam.


Wzięła szybki prysznic i powoli zeszła do kuchni. Otworzyła lodówkę, lecz niewiele było tam do jedzenia.


  • No tak, siatki wypadły mi podczas wypadku... Będę musiała zaraz iść po jakieś zakupy – westchnęła zrezygnowana i trochę zła.


Pomyślała, że może dla odprężenia umówi się jeszcze z którąś ze swoich przyjaciółek. Mako i Minako, podobnie jak ona, były paniami domu, więc pomimo iż była dziś środa, miała nadzieję, że spotkanie będzie możliwe. Odszukała swoją torebkę, jednak nigdzie nie mogła znaleźć telefonu komórkowego.


  • Dziwne... - mruknęła do siebie, próbując przypomnieć sobie, gdzie on może być.


Podeszła do przedpokoju i sprawdziła w kieszeni kurtki, lecz i tam nie znalazła aparatu.


  • Kurcze... czyżbym telefon również zgubiła podczas wypadku? A może zostawiłam w szpitalu?



Nerwowo zaczęła zastanawiać się, gdzie jeszcze mogła zapodziać komórkę, lecz z zamyślenia wyrwał ją nagły dzwonek do drzwi. Pokuśtykała w tamtą stronę i zamarła, gdy zobaczyła, kto stoi na progu.


  • Witaj... Usagi Chiba, tak?


Białowłosy mężczyzna o przenikliwym fioletowym spojrzeniu i zniewalającym uśmiechem ukłonił jej się nieznacznie, jednak w taki sposób, iż mimowolnie spąsowiała.


  • Tak... To Pan pomógł mi wczoraj, gdy wbiegłam pod samochód? - zmieszała się i zaprosiła go gestem do środka – Zdaje się, że jest pan lekarzem.

  • Diamondo Kanashi – wyciągnął ku niej dłoń – Diamond wystarczy zresztą.

  • Usagi... miło mi.

  • Cieszę się, bo mnie również jest miło. W końcu to pod koła mojego samochodu wbiegłaś, dobrze więc widzieć cię całą i zdrową, mam nadzieję...

  • Właściwie tak...Napijesz się czegoś?

  • Nie chcę sprawiać kłopotu.

  • Daj spokój. Kawę, herbatę?

  • Wszystko jedno, zrób mi to co sobie... I przy okazji – z kieszeni płaszcza wyjął jakiś przedmiot i podał jej z uśmiechem.

  • Moja komórka! A więc zgubiłam ją w twoim samochodzie. Tak się cieszę!

  • Mam w domu jeszcze twoje zakupy, ale nie zabrałem ich, bo nie wiedziałem, czy uda mi się teraz cię odszukać.

  • A, tym się nie przejmuj.


Zaśmiała się słodko, po czym zaprowadziła gościa do salonu i zaraz wróciła z imbrykiem oraz dwiema ozdobnymi filiżankami do herbaty.


  • Mam nadzieję, że lubisz jaśminową – uśmiechnęła się, gdy w pokoju rozniósł się delikatny kwiatowy zapach.

  • Przyznam szczerze, że chyba nigdy takiej nie piłem.

  • O? naprawdę? To jedna z moich ulubionych....


Przez jakiś czas rozmawiali spokojnie, jakby znali się od wieków. Śmiali się, żartowali, ale było coś jeszcze. Usagi poczuła się lekko niepewnie, gdy zdała sobie sprawę, jak pełne fascynacji spojrzenia posyła jej tamten mężczyzna.


  • To co? Chodźmy.

  • Słucham? - wyrwana z zamyślenia, nie bardzo wiedziała dlaczego w tym momencie jej gość stoi i wyciąga do niej rękę.

  • No... jedziemy do mnie po twoje zakupy oraz jakąś maść na te twoje potłuczenia, nie słuchałaś?

  • Przepraszam, zamyśliłam się. Nie rób sobie kłopotu – znów się zarumieniła – Wpadnę po te rzeczy przy okazji.

  • To żaden kłopot, Usa-chan – nachylił się i ujął jej obie dłonie. Momentalnie podniósł ją z kanapy – To przyjemność.

Cdn. 

fot. Sil




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze posty :)