„Gentleman Nine”, książka znana w Polsce pod tytułem „Gentleman numer dziewięć” to powieść romantyczna od Penelope Ward - jednej z moich ulubionych pisarek. Publikacja w języku angielskim jest dostępna do przeczytania od 2018 roku, zaś polski odpowiednik wydano rok później. Jest to więc już kilkuletnia powieść, ale nie traci na jakości z wiekiem i w końcu doczekała się kilku słów ode mnie.
Gdy zaczęłam czytać pozycję „Gentleman Nine”, powieść nie przypadła mi do gustu i nawet zastanawiałam się, czy kontynuować lekturę. Początkowy wątek, który jest ściśle związany z tytułem pozycji, zupełnie do mnie nie przemówił. Na szczęście okazało się, że nie jest on aż tak bardzo ważny i, gdy przemogłam się i czytałam dalej, było tylko lepiej.
Powieść „Gentleman numer dziewięć” to historia trójki przyjaciół od dzieciństwa – pięknej kasztanowłosej Amber, mądrego Roriego oraz sympatycznego łobuza Channinga. Amber nie wie, że Rory i Channing zawarli w młodości pakt za jej plecami, gdy odkryli, że obaj są w niej zadurzeni. Ustalili, że żaden z nich nigdy się z nią nie zwiąże. Gdy jednak dorośli a Channing wyjechał do college’u, Rory i Amber zbliżyli się do siebie do tego stopnia, że Rory zapomniał o obietnicy, którą złożyli sobie w dzieciństwie razem z najlepszym przyjacielem. W efekcie Rory i Amber przez wiele lat żyli jako zgodna para a Channing cieszył się ich szczęściem, pomimo żalu, który gdzieś tlił się na dnie jego serca i trzymał go na dystans od przyjaciół. Pewnego dnia jednak Rory bez większych wyjaśnień porzuca Amber, łamiąc jej serce, rujnując jej zaufanie do wszystkich mężczyzn oraz sprawiając, że młoda kobieta zaczyna wątpić w siebie. W tym momencie w jej życiu ponownie pojawia się Channing. Mężczyzna prosi ją o przysługę. Z przyczyn zawodowych potrzebuje pokoju na jakiś czas i wie, że Amber dysponuje lokum do wynajęcia. Amber przyjmuje go pod swój dach, nie mając pojęcia nie tylko, że Chan żywił niegdyś do niej uczucia przekraczające przyjaźń, ale również, że na jego widok jej serce zabije nieco mocniej. Problem w tym, że ostatnią rzeczą, której chciałaby w tym momencie Amber to fascynacja jej przyjacielem. Za namową przyjaciółki, postanawia odbudować swoje poczucie wartości jako kobiety, a jednocześnie oderwać myśli od wyjątkowo przystojnego współlokatora i kontaktuje się z tajemniczą, ekskluzywną agencją towarzyską. Nim jednak udaje jej się spotkać z wybranym przez nią gentlemanem numer 9, Channing nieoczekiwanie dowiaduje się o jej planowanej przygodzie seksualnej. Chcąc uchronić Amber przed samą sobą, mężczyzna podszywa się pod wybranego przez nią gentlemana i rozpoczyna z nią e-korespondencję. Tylko co będzie, gdy jego tymczasowa współlokatorka odkryje to, co zrobił?
Jeśli chodzi o kwestie techniczne, książki od Penelope zawsze są bez zarzutu. Nie znam tłumaczenia na język polski, gdyż czytałam tę powieść po angielsku, ale wcześniejsze pozycje, które czytałam w rodzimym języku, zawsze były dobre, więc sądzę, że i tu polski wydawca dał z siebie wszystko ;). Akcja jest spokojna, ale się rozkręca, nie ma zbyt wiele nadmiernej dramy, choć z moich ulubionych pisarek to właśnie Penelope Ward jest tą pisarką, u której znajduję nieco zbyt wiele niepotrzebnych dramatów. Bohaterowie są świetnie skrojeni i ogólnie pomysł na fabułę interesujący. Bałam się tutaj, że autorka trochę za bardzo skupi się na wątku fałszywego pana do towarzystwa, ale na szczęście okazało się, że to nie jest kluczowa sprawa. Dylematy, które pojawiają się w dalszej części powieści są naprawdę w porządku, naturalne i bardzo ludzkie. Historia wyważona, ciekawa i przyjemna w odbiorze.
Powieść polecam. Ma wszystkie cechy dobrego romansu i do tego jest całkiem oryginalna w konstrukcji. Nie ma tu zbyt wiele poczucia humoru, ale brak też „otchłani rozpaczy” jak mawiała Ania z Zielonego Wzgórza ;). Książka idealna do wieczornego relaksu na jesień, zimę, wiosnę i lato.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz