Według źródeł internetowych data wydania powieści „Gdy zapadnie noc” autorki znanej pod pseudonimem Nureyluna to 1 stycznia 2023 roku. Oczywiście mówimy o wydaniu w języku polskim. Można ją przeczytać w aplikacji Galatea, którą wciąż testuję i, jak wspominałam, nie jestem jej gorącą fanką. Na razie postanowiłam pozakańczać wszystkie rozpoczęte książki/serie (4) i „Gdy zapadnie noc” jest pierwszą powieścią na Galatei, przez którą udało mi się przebrnąć.
Kochani ta książka jest... specyficzna. To pierwsze określenie, które przychodzi mi do głowy, gdy o niej myślę. Jeszcze nigdy nie spotkałam powieści, o której mogłaby powiedzieć, że jest ciepła i rodzinna a jednocześnie to erotyk… Tak, mieszanka wybuchowa, ale ponieważ czytam książki dla „dużych dziewczynek” a nie dla dzieci, jestem w stanie tę specyfikę przełknąć, a nawet powiedzieć, że wzbudziła we mnie pewną ciekawość.
Na początku wady techniczne. Wadą jest tłumaczenie. Przeczytałam tę powieść po polsku, gdy jeszcze nie działał mi przełącznik na anglojęzyczną wersję Galatei i muszę powiedzieć, że tłumaczenie odbiera sporo z uroku książki. Jest niedbałe, bardzo słabe. Jestem prawie pewna, że to tłumaczenie automatyczne z naniesionymi tylko co ważniejszymi poprawkami a nie profesjonalne tłumaczenie wykonane przez osobę, która się na tym zna. Drugą wadą jest to, co pisałam już w poprzednich postach. Galatea nie przywiązuje wagi do jakość wizualnej oferowanych e-booków. Teksty bywają posklejane i czasem trudno się zorientować, gdzie zaczyna się i gdzie kończy dany wątek. No i oczywiście czekanie 6 godzin na kolejny rozdział… ale cóż, na tym polega wersja darmowa aplikacji i to jestem w stanie zrozumieć. Gdy powieść załaduje się już cała i tekst czyta się na jeden raz, „zyskuje na jakości”, bo mniej wówczas zwraca się uwagę na błędy a bardziej skupia się na akcji, która jest całkiem wartka jak na tak spokojny z pozoru romans. Dlatego powtórzę się. Dla osób, które chcą dłużej korzystać z Galatei i przeczytać wszystkie zawarte tam książki pewnie bardziej racjonalne będzie zakupienie wersji płatnej. Ja wciąż nie jestem na tyle zainteresowana, żeby to zrobić. Można też przez tydzień ładować rozdziały co 6 godzin i ich nie czytać, a dopiero, gdy całość będzie odblokowana wziąć się za lekturę, ale to z kolei dla cierpliwych. Czyli również nie dla mnie ;)
A teraz o czymś, co pewnie bardziej Was zainteresuje – bohaterowie i fabuła.
Jasmine jest dorosłą, ale młodą kobietą. W trakcie książki obchodzi 25 urodziny, czyli tak w sam raz na amerykański romans ;) Nie za młoda, nie za dojrzała. Do niedawna była świetnie zorganizowaną i doskonale sobie radzącą w życiu szefową kuchni, ale po drobnym nieporozumieniu z szefostwem (tak, znowu to napastowanie seksualne…), rzuca pracę i nie może znaleźć następnej. Jej konto bankowe pustoszeje aż nazbyt szybko i wkrótce odkrywa, że jest bliska tego, aby nie mieć co jeść ani, gdzie mieszkać. Nie może zwrócić się o pomoc do rodziców, którzy wyrzekli się jej po tym, jak nie chciała spełnić swojego „obowiązku” wobec rodziny i wyjść za mąż za człowieka, którego dla niej wybrali. Pozostaje jej więc liczyć tylko na siebie. Pewnego dnia Jasmine dostaje zaproszenie na rozmowę o pracę od jakiejś tajemniczej kobiety i, choć wygląda to dość podejrzanie, bo Jasmine jest absolutnie pewna, że nie wysyłała do niej żadnego zgłoszenia, decyduje się sprawdzić, o co chodzi. W końcu, co ma do stracenia? Na miejscu okazuje się, że chodzi o pracę opiekunki dla dziewczynki, która mieszka wraz ze służbą w sporej posiadłości. Początkowo nasza bohaterka odmawia, ale gdy jej rozmówczyni oferuje milion dolarów za rok zajmowania się Theą? No cóż… Sami wiecie, jak to jest w życiu. Nawet szefowa kuchni chętnie zostanie nianią, gdy okazuje się, że rok jej pracy został wyceniony na milion dolarów ;) Ale Jasmine przeprowadzając się do rezydencji Mile odnajdzie w swoim życiu coś więcej, niż doskonały zarobek. Odnajdzie coś, czego większość z nas pragnie ponad wszystko. Miłość.
Theodore jest skrytym człowiekiem. Małomównym, poważnym, przystojnym i bogatym. Trochę jak książę z bajki, o którym śnią dziewczynki na całym świecie. Theo jest do tego skryty, konkretny i przyzwyczajony do wszelkiego rodzaju kontroli. Gdy jednak w jego domu pojawia się śliczna i wesoła Jasmine, jego samokontrola zostaje wystawiona na ciężką próbę. Kiedyś sądził, że nie ma na świecie kobiety, z którą chciałby się związać. Jasmine jednak sprawia, że zmienia zdanie. Młoda opiekunka jego córki staje się jego obsesją, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Dobro i szczęście pięknej niani Thei, Theodore stawia na równi z dobrem i szczęście swojej latorośli i szybko stają się całkiem szczęśliwą rodziną. Ale oczywiście ktoś musi próbować to zepsuć, bo tak to jest w życiu. Zwłaszcza takim, przedstawionym w romansach, które czytać tak lubię.
Kochani książka była interesująca. Ciekawie napisana. Miała w sobie to coś! Ale czasem były też fragmenty, których nie rozumiałam, które mi nie pasowały. Sytuacja kryzysowa pod koniec jest ciekawa, ale nie banalna i nie ocieka nadmiarem dramy. Nie ma szalonej byłej, nie ma wszechwiedzącej przyjaciółki (co ostatnio mocno irytuje mnie w amerykańskich powieściach) i za to ogromny plus. Jak dla mnie wadą jest, tylko się nie śmiejcie, nadmiar seksu, bo przez dosłowny opis niektórych scen erotycznych, książka jest jakby na dwóch biegunach. Jeden rozdział to ciepło i miłość a inny to niemal porno. Myślę, że można byłoby to nieco lepiej wyważyć, bo miałam wrażenie, że ten nadmiar erotyki zaciera ogólne, fajne przesłanie książki.
Mimo to jestem raczej na tak. Może nie na jakieś wielkie tak, ale przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością. Nie było jakiegoś strasznego wyciskania łez, brak dramy, sporo radości, fajne podejście bohaterów do kryzysu. Gdyby poprawić tłumaczenie i techniczną stronę e-booka i… wyciąć trochę seksu ;) byłaby to naprawdę świetna powieść. Nie oczekujcie fajerwerków, ale szykujcie kocyk i herbatkę w długi, zimowy wieczór. Będzie fajnie.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz