Wybrałam wczoraj w nocy kolejną książkę do recenzji. Miałam tę recenzję napisać dziś, gdy moje własne dzieci plus moi goście pójdą spać. Teraz otworzyłam komputer, usiadłam i... nie mam siły :) Jedyne, na co siłę mam zawsze to wiersze, które kipią ze mnie odkąd pamiętam. Wystarczy zebrać, zapisać. One istnieją niezależnie od wszystkiego. Więc na recenzję zapraszam jutro lub pojutrze, w zależności od tego, jak się wszystko ułoży a tymczasem Wiersz. Dosłownie. Sic!
Wiersz
Nie posiada definicji, a jednak je piszą
Z wnętrza kipi, nie z głowy
Jest uderzeniem serca lub drganiem duszy
Dla niektórych nie ma sensu
Dla innych jest wszystkim
Wiersz, który kiedyś przeczytałam w szkole
I ten, który piszę niekoniecznie ciałem
Zawsze ze mną
Zawsze tutaj, pod podszewką
Tuż pod skórą
I w źrenicy
Nigdy dalej
Jest ratunkiem, gdy rany rozdrapane
Jest wierną kopią szczęścia i miłości
Wiersz zawsze we mnie
Jest poezją niepodzielną
Czasem jest wstydem
Częściej bólem i łzą
Zawsze mną
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz