wrzaski
spod kół iskry, kamienie
po szynach
po szybach
rozchodzi się drżenie
rozpędzona nadzieją
na wielkie spełnienie
przeważnie
poważnie
spoglądam przed siebie
nieistotna ta chwila
pęd rozpędzony
spod kół piachy i pyły
metal rozżarzony
kurz rzuca swój czar
na mgłę i na deszcze
czekałam nie raz
i wciąż czekam jeszcze
lecz już to zmęczenie
wyścigi, rydwany
powoli nie dla mnie
rozpęd zatrzymany
Sil
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz