Ukołysana przez zimno
Białym puchem zmęczona
Białym puchem zmęczona
Delikatnie skulone zdrętwiałe ramiona
Czasem trzeba wstać, gdy nie można zasnąć
Czasem sen przychodzi, gdy jest jeszcze jasno
Czasami nic już nie jest, jakie było nie raz
Rzadziej śnisz naprawdę, częściej tak jak teraz
Pomiędzy oddechami wziętymi pospiesznie
Z puchu się wygrzebiesz
W proch zmienisz bezpiecznie
Silentia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz