Niewiele na moim blogu jest literatury polskiej i to nie dlatego, że brakuje w kraju dobrych autorów. Muszę jednak przyznać, że jest w powieściach amerykańskich jakiś smaczek, którego nie znajduję w polskich książkach. Cóż, może za mało ich jeszcze przeczytałam. Teraz sięganie po rodzime pozycje utrudnia mi fakt, że polubiłam czytanie po angielsku. Jest coś intrygującego w tym, że każda przeczytana książka mimowolnie szlifuje moje umiejętności językowe i naprawdę jest to najmilsza forma nauki, jaką jestem sobie w stanie wyobrazić. Trudno mi uwierzyć, że jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu sądziłam, że nigdy w życiu nie będę w stanie czytać po angielsku…
Mimo wszystko czytam od czasu do czasu też coś z naszych rodzimych wydawnictw i nie mam tu na myśli powieści amerykańskich wydanych w Polsce. Czytam również polskich autorów i jedną z pozycji, która zapadła mi w pamięć jest przeczytane parę lat temu „Poduszka w różowe słonie” Joanny Chmielewskiej. Książka wydana w 2011 roku ma już swoje lata, choć nie tyle, ile ostatnia polska pozycja, którą Wam prezentowałam, kochani. Tym razem coś bardziej współczesnego :)
Przyznam szczerze, że gdybym zobaczyła okładkę tej książki w księgarni to za nic bym nie wzięła jej do ręki. Nawet, gdy otrzymałam ją w prezencie od Mamy pomyślałam sobie, że moja Mama wciąż ma mnie chyba za swoją małą córeczkę, ale nic bardziej mylnego. Co więcej, tę książkę poleciłabym raczej starszym dziewczętom niż młodszym, bo pozycja choć nie zawiera żadnych scen erotycznych, nie do końca nadaje się dla dzieci.
Historia Hanki to z pozoru historia normalnej, dojrzałej kobiety. Wydaje się, że jest jaka jest, bo jest zapracowaną singielką, na której głowę zwaliły się dawne zobowiązania. Choć od lat unikała kontaktów międzyludzkich, nagle w jej życiu pojawia się mała dziewczynka, nad którą musi roztoczyć opiekę. Pojawia się też mężczyzna, Łukasz, który pragnie skruszyć mur, jaki jeszcze w dzieciństwie Hanka wybudowała wokół swojego serca. Co spowodowało, że kobieta jest taka a nie inna i, że tak bardzo broni się przed dopuszczeniem do siebie innych ludzi? Odpowiedź jest smutna, ale trzeba przez nią przebrnąć. Ku przestrodze.
Moi Drodzy! To jest słodka i piękna historia, ale z traumą w tle. Jest to oczywiście powieść romantyczna, ale nie jak te inne, które miałam przyjemność Wam już recenzować. To dobra książka, która mówi o ważnych i trudnych sprawach.
Czy książka ma wady? Jak każda. Nie ma takiej pozycji, która spodoba się wszystkim. Jak dla mnie romans mógłby być odrobinę pikantniejszy, ale to nie oznacza, że mi się nie podobał. No i może ucieszy Was fakt, że wreszcie jest książka na tym blogu, do przeczytania której nie trzeba zaglądać do słownika ;)
Ściskam i pozdrawiam
Sil
P.S.
Nie byłabym sobą, gdybym jutro nie wróciła do amerykańskich powieści… Tęskniliście za BDSM? ;)
A jeszcze dziś wieczorem niespodzianka ;)
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz