Wydane w 2014 roku „Tempting the Bodyguard” Jennifer L. Armentrout (do niedawna znanej pod pseudonimem J. Lynn) to dobra opowieść, ale daleko jej do arcydzieła. Jako trzecia część serii „Gamble Brothers” może po prostu jest najsłabsza, jednak na razie się nie przekonam, bo pierwszych dwóch historii jeszcze nie miałam czasu przeczytać. Mam na liście „to read”, jednak nie na tej priorytetowej ;)
Alana ma naprawdę interesującą pracę. Ratuje celebrytów przed opinią publiczną. Do wykonania zawodu potrzebuje nie tylko ciętego języka, dużej wyobraźni i stalowych nerwów, ale również wiedzy, zaangażowania, pasji i czegoś, co można określić jako balansowania na granicy wtrącania się w nie swoje sprawy. Alana musi to robić, aby być skuteczną i ostatecznie jej klienci są bardzo zadowoleni z usług. Gdy jednak do Alany zaczynają przychodzić listy z pogróżkami, kobieta wie, że komuś musiała wyjątkowo mocno zajść za skórę. Musi zwrócić się o pomoc do specjalisty, problem w tym, że jedyny ochroniarz, którego zna i ceni, nie pała do niej sympatią, jako brat jej dawnego klienta.
Chandler się nie cacka. Ma zasady, ma potrzeby, ma upodobania. Żyje po swojemu i nie lubi jak ktoś się w to życie wtrąca, jednak gdy do sex klubu, w którym akurat przebywa... wpada nagle pewna irytująca, acz piękna specjalistka od PR, która już dawno zaszła mu za skórę, wie, że nie może tej sprawy tak sobie zostawić. Osobiście nie wierzy, że coś tej kobiecie zagraża, bo niby czemu tak miałoby być? Żyje w takim świecie, że stalkerzy to normalna sprawa. Ale jednak może się myli? Może powinien zająć się Alaną, dać się zatrudnić jako ochroniarz? Tylko, że wówczas działałby wbrew zasadzie, którą sam narzucił tak sobie, jak i pracownikom swojej firmy. Nie przyjmujemy na klientów nikogo, z kim chcielibyśmy uprawiać sex…
„Kusząc ochroniarza” to całkiem zgrabna powieść i wbrew pozorom nie ocieka seksem. Jest trochę namiętności, ale nie na tyle, by pomylić tę pozycję (nomen omen :P) z erotykiem. Jest interesujący wątek para kryminalny, choć wg mnie troszkę zbyt oczywisty, aby uznać go za prawdziwy bonus. Fajnie prowadzona jest fabuła, gdyż miło się ogląda, jak powolutku bohaterowie zmieniają o sobie zdanie, dojrzewają do przyjaźni i sympatii. Nie ma tutaj nic szczególnego, ale też nic bardzo śmieciowego. Ot, kolejna powieść do zaliczenia i zapomnienia ;)
Książka nie posiada wydania po polsku. Można próbować czytać ją w polskiej wersji aplikacji Chapters, choć jest tam dopiero w trakcie publikowania i niestety jakości takiej sobie. Bywały gorsze adaptacje, ale bywały też znacznie lepsze. Ja, jak zawsze, polecam sięgnąć po oryginał.
Ściskam i pozdrawiam
Sil
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz