Wydana
w 2015 roku, ale niestety nie w Polsce, pozycja „Rock hard”
zaskoczyła mnie pod naprawdę wieloma względami. Już na wstępie
napiszę, że jeśli nie przeszkadza Wam czytanie e-booków, to jest
łatwo dostępny w internecie e-book z nieoficjalnym i dość dobrym
polskim tłumaczeniem do przeczytania on-line. Ja właśnie tak
czytałam, bo niestety nie udało mi się kupić oryginalnego e-booka
i jestem mile zaskoczona.
Nie
znałam wcześniej autorki tej pozycji, ale myślę, że wkrótce
będę mogła poznać ją lepiej, bo naprawdę jej powieść o byłym
sportowcu i szarej myszce wywołała u mnie tyle emocji, iż chyba
wystarczy mi ich do końca roku (dobrze, że to za kilka dni ;)).
Akcja
toczy się w Nowej Zelandii i jest to również dla mnie nowość, bo
myślałam, że tam się kręci tylko Władcę Pierścieni :P.
Książka jest, jak mi się zdaje, drugim tomem jakiejś serii,
jednak jeszcze nie zgłębiłam dokładnie jakiej, bo źródła
internetowe pokazują dwie różne i musiałabym poświęcić więcej
czasu, aby rozgryźć, która ścieżka jest właściwa. Nie mniej
jednak, jak w przypadku wielu innych autorów, seria Nalini nie jest
taśmociągiem. Z tego, co zrozumiałam z moich ulubionych portali o
książkach, jest to po prostu jak zwykle luźno powiązane kilka
tomów, świetne do przeczytania również oddzielnie.
Fabuła
jest prowadzona po mistrzowsku. Rozwija się w dobrym tempie, jest
ciekawa, zaskakuje, ale nie na tyle, by się cały czas zastanawiać,
co i jak. Jest spójna i zrozumiała, więc tu nie ma się czego
czepić. Bohaterowie to również ciekawe postaci, są pewną miłą
odmianą, bo naprawdę mają osobowości, ale mimo wszystko wpisują
się w schemat współczesnego kopciuszka, więc za to maleńki
minus.
A
teraz do rzeczy…
Charlie
jest młodą kobietą, która ma jednak w swoim życiorysie kilka
smutnych zdarzeń, a oprócz tego niestety również jedną tragedię,
której nie życzyłabym nawet wrogowi. Nie mniej jednak jest silną
i mądrą dziewczyną, która jakoś sobie poradziła i teraz
świadomie prowadzi życie szarej myszki, oddanej swojej pracy i
ukochanemu hobby jakim jest pieczenie babeczek ;) W pracy wiedzie się
jej dobrze i stabilnie, chociaż jako inteligentna osoba, szybko
zauważa, że samej firmie, w której jest zatrudniona, wiedzie się
już znacznie gorzej. Nie dziwi jej więc fakt, że zarząd
przedsiębiorstwa zatrudnia nowego dyrektora generalnego, który
słynie z dwóch rzeczy, jest niesamowicie skuteczny i niesamowicie
bezwzględny. A dodatkowo zawsze dostaje to, czego chce.
Gabriel
Bishop nie miał łatwego startu w życiu i jako mały chłopiec
przeżył swoje, jednak później jego losy potoczyły się tak
dobrze, że naprawdę nie ma powodu narzekać. Wspaniała rodzina,
wspaniała kariera w futbolu amerykańskim, wspaniałe inwestycje i
to nowe zajęcie, którym jest ratowanie upadających firm i, w
którym jest niesamowicie dobry, sprawiają, że jego życie wydaje
się pełne, ale jednak czegoś w nim brak. Gdy zaczyna swoje nowe
zadanie jako dyrektor generalny dawniej prestiżowej a obecnie
upadającej firmy, szybko orientuje się, co to takiego. Okazuje się,
że brak w nim pewnej kobiety, która w momencie ich poznania, rzuca
w niego zszywaczem. Kobieta, która koniecznie chce być szarą
myszką, choć drzemie w niej prawdziwy ogień. Teraz pytanie, jak
wydobyć ten ogień z Charlie, żeby rozbłysła niczym wulkan i jak
sprawić, żeby ostatecznie była jego…
Kochani,
mam nadzieję, że moje krótkie wprowadzenie wyda się Wam
zachęcające, bo szczerze mówiąc, ja w pierwszym odruchu byłam
sceptycznie nastawiona do tej powieści. To nie jest po prostu
romans, ale książka, która wzbudza wiele emocji i tak, zawiera w
sobie trudne momenty. Ale to też pozycja niezwykle zabawna i
interesująca. Pokazuje prawdziwą przemianę w życiu bohaterów,
ich dojrzewanie, mierzenie się z własnymi problemami. Może nie
zaliczyłabym jej do typowych lekkich, łatwych i przyjemnych
romansów, ale z całą pewnością do takich, które warto
przeczytać.
I
dla porządku, niestety wersja w grze Chapteres, którą zatytułowano
„Niegrzeczne interesy” nie oddaje ani trochę uroku powieści.
Polecam sięgnąć po oryginał, zwłaszcza, że można znaleźć
niezłe tłumaczenie na polski.
Ściskam
i pozdrawiam
Sil
|
fot. Sil |