Wydana w 2014 roku książka Marissy Clarke „Sleeping with the Boss” jest pierwszą częścią trzytomowej serii o braciach Anderson i pewnie nie trafiłaby w moje ręce, gdyby nie fakt, że przypadkowo przeczytałam tom drugi tej serii na wspominanej przeze mnie aplikacji Chapters. Oczywiście na Chapteres była tylko adaptacja i szukając oryginału natrafiłam na całą serię. Początkowo miałam zamiar przeczytać wszystkie trzy książki, ale na razie poprzestałam na dwóch pierwszych. Nie to, że mi się nie podobały, po prostu ostatnio czuję, że potrzebuję odrobinę różnorodności.
„Sypiając z szefem”, bo tak można mniej więcej przetłumaczyć ten tytuł, nie zachęciła mnie początkowo. Mam tu na myśli opis na okładce czy recenzje w internecie, ale również, jak już napisałam w tytule posta, nie zachęcił mnie sam tytuł. Uznałam, że nic, co nosi taki tytuł nie może być szczególnie interesujące. Czy podtrzymam moją opinię teraz, gdy znam już książkę. Trochę tak, trochę nie…
Historia opowiada o młodej kobiecie Claire, która dorastała opiekując się swoimi dziadkami. Jej dziadkowie pochodzili z zamożnego środowiska, jednakże nie zostało im wiele majątku oprócz pięknego apartamentu. Mimo wszystko, chcąc zapewnić swojej wnuczce dobre życie, wykupili polisę ubezpieczeniową. Claire, po śmierci babci, odkrywa, że czeka ją naprawdę dostatnia przyszłość i będzie mogła spełnić swoje marzenie – podróżować, zwiedzać, pracować dla najlepszego, w jej odczuciu, muzeum. Oczekując na środki z polisy, Claire podejmuje tymczasową pracę za pośrednictwem biura swojej najlepszej przyjaciółki i zatrudnia się na parę miesięcy w słynnym domu aukcyjnym Braci Anderson. Któregoś razu, gdy jedzie do pracy spotka w windzie tajemniczego mężczyznę. Między nią a mężczyzną od razu rozpala się iskra, pomimo faktu, iż Claire zdążyła nieco zawstydzić samą siebie, chociażby rozdzierając sobie spódnicę ;) Jednak William, jak przystało na prawdziwego gentlemana, ratuje ją z opresji, użyczając własnej marynarki. Nie mija zbyt długa chwila, zanim Claire orientuje się, że przystojny, tajemniczy Will to nie kto inny, jak jeden z braci Anderson, czyli w zasadzie jej tymczasowy szef. Jednak nie zmienia to faktu, że między nimi wybucha niekontrolowana reakcja chemiczna - można by niemal powiedzieć to słowo na „m”, gdyby nie fakt, że Claire absolutnie nie jest teraz w momencie życia, w którym chciałabym się z kimś związać, zaś Will otrzymał od swojego brata szczególne zadanie. Ma wytropić szpiega, przez którego firma traci wartościowych klientów a wszystkie poszlaki prowadzą prosto do pięknej, tymczasowej pracownicy…
Historia Claire i Willa nie jest zła. Bywa ciekawa, chwilami intrygująca. Trochę psuje mi wrażenie fakt, że główny bohater to znów były żołnierz, bo czasami wydaje mi się, że jak wezmę losowo dwie amerykańskie powieści romantyczne, to w co najmniej jednej Li będzie żołnierzem lub byłym żołnierzem. Jednak tutaj nie miało to aż takiego znaczenia, więc mogę przymknąć oko na ten odgrzewany kotlet. Wbrew pozorom, ta powieść to nie jest kiepski erotyk, jak wnioskowałam po tytule, ale nie jest to też wybitna opowieść. Fabuła jest raczej prosta i przewidywalna, przynajmniej mnie udało się przewidzieć jak rozwiną się wszystkie wątki, ale może to dlatego, iż tak wiele czytam. Zawsze cenię, gdy czymś mnie książka zaskoczy, jednak tu wszystko, czym mnie zaskoczyła to fakt, że była przyjemniejsza niż sądziłam po okładce…
Książka nie została wydana w języku polskim lub nie znalazłam tłumaczenia, ale język nie jest specjalnie skomplikowany. Jest kolejną prostą historią na nadmiar wolnego czasu, bez nadmiaru dramy i z umiarkowanie ciekawą fabułą. Polecam dla tych, którzy wolą historie lekkie, łatwe i przyjemne :)
Ściskam i pozdrawiam
Sil
P.S.
Jutro duet Vi i Penelope i jedna z dwóch książek, które w miniony weekend skradły moje serce :)
fot. Sil |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz